Jeden trzyma, drugi lutuje

final-fight

„Jeden trzyma, drugi lutuje”. Warunki jakie musiało spełniać dobre chodzone mordobicie na komputery domowe to:

– wersja na Amigę 500. Wprawdzie 8-bitowce też miały swoje konwersje bijatyk, ale były okrojone w stosunku do 16-bitów, nie mówiąc o automatach

– możliwość gry z kumplem

– fabuła godna lat 80-tych czyli ratowanie porwanej dziewczyny lub oswobodzenie miasta od złego szefa wszystkich szefów

– miejsce akcji – metropolia opanowana przez zakazane mordy

– etapy z dzielnicą pełna meneli, metrem i opuszczoną fabryką

– przedmioty do okładania przeciwników: klucze francuskie, metalowe rury, bejzbole

– postacie do wyboru, oparte na utartym schemacie np. szybki karateka lub powolny zapaśnik

– bonusowy etap: rozbijanie samochodów albo skrzynek na czas; wiadomo licznik punktów musi się kręcić

– różne „znajdźki” typu jedzenie uzupełniające energię, punktowane przedmioty itp.

– migająca strzałka „Go!” oczywiście z kierunkiem w prawo