Walker

walker

Trzy dyskietki szczęścia. Tyle wystarczyło żeby zmieścić na nich amigowy hit „Walker”. Pomysł niby banalny, ale świetnie podany. Wielki robot idzie ciągle w lewo i smaży ołowiem hurtowe ilości przeciwników sięgających mu do kostek. Za wrogów robią tu min. naziści ( pierwszy etap w Berlinie 1944 ) i muzułmańscy fanatycy żywcem wyjęci z ISIS. Walker ma nietypowe sterowanie – joystickiem poruszamy robotem lewo/prawo a myszką sterujemy celownikiem i grzejemy z działek do małych pixeli, które giną w fontannach krwi i krzykach rozpaczy. Tytuł jest grywalny do dzisiaj, chociaż ma wysoki poziom trudności i trzeba się nauczyć kolejnych sekwencji pojawiania się wrogów żeby przetrwać do dalszych etapów.