Styczniowy Pixel

Pierwszy numer Pixela w tym roku, a w nim moje wypociny na temat jednej z atarowskich perełek – Rescue on Fractalus. W tekście historia powstania gry:  kto i jak zrzynał przy niej z Gwiezdnych Wojen, piracka wersja krążąca po giełdach pod inną nazwą i unikalna sesja zdjęciowa promująca ten hit od Lucasfilm. Wypatrujcie w salonach z prasą.

Mordobicia na licencji

Klasyczne chodzone bijatyki z przełomu lat 80/90-tych opierały się o powtarzalny schemat: samotny mściciel przebija się przez miasto pełne oprychów tłukąc ich w obskurnych dzielnicach.  Gdzieś obok utartych schematów pojawiały się gry próbujące wnieść powiew świeżości chociażby z wykorzystaniem różnych licencji. [Czytaj dalej…]

Savage

Amstardowe dyskietki. Trwałe skurczybyki wytrzymują dłużej niż klasyczne 3,5 cala nie mówiąc już o 5,25. Na tych tutaj mam zestaw hitów prosto z giełdy. Commando, Gryzor, Green Beret to stare dobre strzelaniny, które są wciąż grywalne. Na jednej dyskietce całą stronę zajmuje Savage – tytuł, wyglądający na Amstradzie jak ósmy cud świata i pokazywał ile potencjału drzemało w tym 8-bitowcu. Soczyste kolory, dużo detali – prawdziwa pixelowa uczta dla oczu w klimacie fantasy 🙂