Wrestlemania

Wraz z podłączeniem telewizji kablowej do mojego bloku na początku lat 90-tych odkryłem ulubiony show amerykanów czyli Wrestling. Idoli okładających się pięściami i nogami na ringu miałem wielu, a wśród nich takie sławy jak Undertaker, Yokozuna, Bret Hitman Hart i Ultimate Warrior. Chwilę mi zajęło zanim zorientowałem się, że walki są udawane chociaż zabawa przy świadomości ustawek i tak była przednia. W grach próbowałem swoich sił najpierw we Wrestlemani na 8-bitowcach, ale o dynamice znanej z „prawdziwego” mordobicia nie było mowy. Pojawiła się też wersja na Amigę z równie słabym wykonaniem. Dopiero dużo później kiedy walki showmanów już mi się przejadły trafiła się wreszcie porządna gra. WWF Wrestlemania od Midway wyglądała rewelacyjnie ze swoimi digitalizowanymi postaciami, szybkością i całą masą ciosów. Akurat w 1997 roku wyszedł port na PCty i to było naprawdę dobre odprężenie po sesjach w przygodówki i symulatory lotu. Konkretna rąbanka