Lochy i Smoki

Majówka sprzyja retro wykopkom w piwnicy. Znalazłem kilka starych gier, ale to nic w porównaniu ze skrzynią skarbów pełną dobroci z lat 90-tych kiedy mocno pogrywałem w papierowe RPGi. Na wierzchu leżały pierwsze numery czasopisma Magia i Miecz dzięki którym połknąłem bakcyla Kryształów Czasu, pierwszego polskiego systemu autorstwa Artura Szyndlera. Z początkowych „sesji” z kumplami pamiętam, że najbardziej interesowało mnie palenie i gwałcenie więc wybór bohatera – tępego barbarzyńcy był jak najbardziej na miejscu. Po okrzepnięciu w RPGowym światku grałem kapłanem i nawet została mi po nim karta postaci. Są też karty do Warhammera i mojego ulubionego AD&D ( karta własnej roboty jak widzę z literówkami ). Majówka sprzyja retro wykopkom w piwnicy. Znalazłem kilka starych gier, ale to nic w porównaniu ze skrzynią skarbów pełną dobroci z lat 90-tych kiedy mocno pogrywałem w papierowe RPGi. Na wierzchu leżały pierwsze numery czasopisma Magia i Miecz dzięki którym połknąłem bakcyla Kryształów Czasu, pierwszego polskiego systemu autorstwa Artura Szyndlera. Z początkowych „sesji” z kumplami pamiętam, że najbardziej interesowało mnie palenie i gwałcenie więc wybór bohatera – tępego barbarzyńcy był jak najbardziej na miejscu. Po okrzepnięciu w RPGowym światku grałem kapłanem i nawet została mi po nim karta postaci. Są też karty do Warhammera i mojego ulubionego AD&D ( karta własnej roboty jak widzę z literówkami ).

Dalej czekały zahibernowane trzy duże zeszyty zapisane przygodami, które w kolejnych latach prowadziłem moim kumplom. Musiałem chyba cierpieć na nadmiar wolnego czasu bo kolejne wydarzenia na sesjach miałem dość szczegółowo porozpisywane z bogatymi statystykami przeciwników i mapkami. Właśnie te mapy to było moje oczko w głowie – rysowałem korytarze w podziemiach, układ pomieszczeń w opuszczonych twierdzach, a nawet plany całych miast ! To zboczenie ciągnęło się za mną do samego końca RPGowania bo jak widzę z czasów bardziej współczesnych mam nawet zachowane plany radzieckich baz narysowane w programie AutoCAD ( do autorskiego systemu opartego na d20 rozgrywającego się w czasach Zimnej Wojny ).Zachowały mi się też inne historyczne pamiątki.

Był moment kiedy jeden z kolegów wrócił z wakacyjnej wycieczki do USA z kilkoma CDkami wypchanymi podręcznikami w pdf’ach do wszelakich światów od TSR. Same dobrocie – Forgotten Realms, Ravenloft, Al-Quadim, Spelljammer. Biorąc pod uwagę że pod koniec lat 90-tych w Polsce trudno było cokolwiek z tego dostać nie mówiąc o cenach to było to dla nas niczym objawienie. Ba ! Nawet o nagrywarkę do komputera nei było łątwo więc przegrywanie płytek dla kilku osób stanowiło poważną logistyczną operację. Dla podniesienia rangi zdobycznych skarbów drukowałem dla nich nawet specjalne okładki.

Zresztą lochy i smoki zawładnęły mną na kilka dobrych lat zarówno w wersji papierowej jak i komputerowej więc zagrywałem się we wszystkie tytuły jakie udało mi się zdobyć. W takie Eye of Beholder czy Pool of Radiance tłukłem zanim jeszcze rozegrałem swoją pierwszą papierową sesję. Może kiedyś uda się to opisać na łamach Pixela 😉   I chociaż RPGowanie mam już za sobą to warto było to wszystko przeżyć, a w zasadzie przegrać. Jak diabli !