Symulator z fabułą

Strike Commander to jedna z moich gier wszech czasów. Ten kapitalny tytuł był pierwszym symulatorem lotu z fabułą. Doskonale pamiętam wątek  z akcją osadzoną w „niedalekiej przyszłości” ( rok 2011 ) w którym z bezimiennego pilota mogłem wskoczyć w kombinezon dowódcy eskadry najemników działających pod nazwą WIldcats i latających na samolotach F-16. Pomiędzy misjami pojawiały się kolejne scenki przerywnikowe, rozmowy z pilotami i personelem naziemnym, a także spotkania z kontrahentami u których ustalane były warunki nowych zleceń. Po prawdzie historyjka w grze była dość sztampowa, ale dawała motywację do śledzenia kolejnych wydarzeń. Do przedstawionej historii swoje trzy grosze dorzuciła też instrukcja wydana w formie miesięcznika dla pilotów o wdzięcznym tytule „Sudden Death”. Na prawie 100 stronach można było doszukać się ciekawych informacji o aktualnej sytuacji geopolitycznej czy prześledzić historię upadłych rządów i rosnących w siłę korporacji. Sporo miejsca poświęcono na życiorysy pilotów naszej eskadry oraz oczywiście na opis sztuki pilotażu i obsługi podzespołów samolotu wraz z dostępnym uzbrojeniem. Jeśli mowa o tym ostatnim to arsenał w postaci bomb i rakiet kupowało się u handlarzy bronią za ciężko zarobione pieniądze podczas wypełniania kolejnych misji. Wątek ekonomiczny w symulatorze lotu ? Takie rzeczy były możliwe tylko w Strike Commander.