007 którego nie było

W latach 1990-1994 na skutek różnych zawirowań z prawami do marki Jamesa Bonda nie ukazał się żaden nowy film z jego udziałem co wcale nie powstrzymało deweloperów przed wydaniem kolejnych gier w których brytyjski agent walczy o bezpieczniejsze jutro. Wtedy też ukazało się Octopussy prawdopodobnie najmniej znana pozycja z tej serii. Napisana na Spectrum przez Słowacką (!) firmę Ultrasoft nie została nigdy oficjalnie wydana na zachodzie. Rozprowadzano ją własnym nakładem na lokalnym rynku nie posiadając przy okazji żadnych praw licencyjnych od wytwórni MGM. O grze nie usłyszał zapewne żaden duży wydawca i szkoda bo trzeba przyznać, że programiści odwalili kawał solidnej roboty. Przede wszystkim wzrok przykuwała świetna jak na ZXa grafika z dużymi dobrze animowanymi sprajtami postaci oraz starannie przygotowana sceneria przypominająca znane z filmu indyjskie miasto Udaipur. Rozgrywka to klasyczny action-adventure – zbieranie przedmiotów do spółki z machaniem joystickiem. Jedyne co w grze nie wyszło to okropne popiskiwanie ze spectrumowego bzyczka i ekran tytułowy starający się naśladować kinowy plakat. W oryginale 007 oplatają kobiece ręce które w komputerowej wersji przypominają macki obcej istoty z odległej galaktyki…