Commando VHS

Finałowa naparzanka na pięści z Commando. Fragment zgrany z mojej kasety video datowanej na rok 1987. Drugim filmem na kasecie była równie dobra Cobra ze Stallone. Niestety rodzice nadgrali klasyka jakimś kabaretem z TV…

Atak z głębin

Silent Service – mój ulubiony „symulator” okrętu podwodnego (i jedyny mi wtedy znany) z czasów 8-bitowych. Wgrywał się z kasety z 20 minut więc to już by znak, że gra będzie dobra. I rzeczywiście działo się dużo – polowanie na konwoje, unikanie japońskich niszczycieli przy jednoczesnym zarządzanie zasobami okrętu. Gra dostarczała konkretnych emocji – odruchowe kulenie się przed ekranem kiedy wybuchały bomby głębinowe, rysowanie na kartce tras statków żeby planować atak i wreszcie próba dopłynięcia do Hawajów bo podobno ktoś kiedyś po wielu godzinach rejsu wreszcie tam dotarł

Loading #72 – Planszówki

Odcinek w sam raz pod choinkę w którym omawiamy polskie gry planszowe pamiętające nawet wczesne lata 80-te. W materiale główne skrzypce grają tytuły od ENCORE, ale trafiło się też kilka innych perełek jak ‚Dreszcz”, „Komandosi” i „Bitwa na Morzu Wiatrów”

Epizod IX

To jest trylogia której szukacie. A co z epizodem IX? Po takim sobie Przebudzeniu Mocy i żenująco złym Ostatnim Jedi wypada najlepiej z nowej trylogii. Ale to marne pocieszenie bo jest oczywiście pełen dziur fabularnych, scen które montażysta dodał chyba dla beki i jednozdaniowych wyjaśnień wydawałoby się ważnych wątków. Z pozytywów to film zrobił jak dla mnie dużo dobrego nawiązując do poprzednich epizodów tak, że w niektórych momentach chciało by się wołać „Ja pier%*leeee, ale to jest dobre!!!”. I symboliczna scena na zakończenie dobrze kończy sagę. Dla tych kilku momentów warto było zobaczyć film. Reszta jest dyskusyjna, ale to oczywiście moje zdanie. Po ponad 30 latach od kiedy pierwszy raz zobaczyłem SW na video wreszcie zamykam swój osobisty ranking najlepszych epizodów – 6,5,4, dłuższa przerwa, Łotr 1, Han Solo,3,9,7,2,8,1

P.S. – Billy Dee Williams grający Lando wygląda jakby faceta wyciągnęli z baru i kazali pierwszy raz od dekady zagrać coś przed kamerą…

Prezent

A pod choinkę poproszę nowe Atari najlepiej ze stacją dysków bo tam są fajne gry których nie ma na kasetach (somsiad ma, nie mogę być gorszy). W ostateczności może być magnetofon, ale koniecznie z Turbo bo nie chcę czekać czy Ninja wczyta się po 20 minutach czy wywali błąd. Do tego jakieś taśmy na których będzie Zybex, Draconus, Karateka i Silent Service. A jak by starczyło pieniążków to może do kompletu zielony monitor Unitra to nie będę musiał się prosić o skorzystanie z telewizora w dużym pokoju.

Lot Intruza

Flight of the Intruder – zdaje się, że najpierw widziałem film w którym Danny Glover i Willem Dafoe latali samolotem A-6 Intruder nad północnym Wietnamem, a później zainteresowałem się grą. To chyba jedna z tych nielicznych filmowych adaptacji, której nie przerobiono na zręcznościówkę tylko rasowy symulator lotu. Wprawdzie brytyjskie Amiga Action oceniło grę jako najlepszy flight-sim na Przyjaciółkę, ale jakoś niespecjalnie wzbudzała we mnie emocje. Wolałem polatać w F-117 nad wschodnią Europą 

Champions of Krynn

Moje pierwsze spotkanie ze światem Krynnu nie było specjalnie udane. Ktoś znajomy pożyczył mi amigową dyskietkę z grą Heroes of the Lance opisując ją jako ciekawą adaptację książek z serii Kroniki Smoczej Lancy. Powieści duetu Margaret Weis i Tracy Hickman miałem akurat na tapecie więc liczyłem na dobrą zabawę, ale niestety srogo się rozczarowałem.

[Czytaj dalej…]

Komoda w akcji

Wianuszek chłopaków wpatrzonych w Commodore 64 podczas warszawskich Dni Fantastyki – listopad 1985. Wtedy kontakt z komputerem był niczym odkrycie nowego lepszego świata, jednocześnie wciąż niedostępnego dla większości Polaków. Jedno z najstarszych i jednocześnie mało znanych zdjęć pokazujących komputery w akcji w naszym kraju, wydrukowane w miesięczniku Fantastyka (Luty 1986)