Symulator na bogato

W Pacific Strike (1994) z kabiny można było podziwiać różne graficzne cuda. Chmury na niebie, tekstury na ziemi i pięknie wykonane samoloty. Pomalowane w odpowiednie kamuflaże, pod kadłubem dało się dostrzec podwieszone bomby, aż szkoda było strzelać do takich odpicowanych maszyn. Po celnych trafieniach sypały się różne elementy poszycia, z silników buchały kłęby dymu i płonące wraki spadały wprost do morza. To była pierwsza gra której przy spocił się mój 486. Animacja lubiła chrupnąć przy najwyższych detalach, a czas wczytywania danych ciągnął się niemiłosiernie. A kiedy wreszcie dorobiłem się Pentium to ta wspaniałą grafika zrobiła się przedatowana i tyle sobie pograłem