Strike Commander – zabójca procesora 386
Od zawsze byłem fanem wirtualnego latania w przestworzach szczególnie jeśli pod skrzydłami miałem podczepione silne środki perswazji w postaci naprowadzanych pocisków i śmiercionośnych bomb. W czasach dominacji 8-bitowców na wiele nie mogłem sobie pozwolić bo i komputery nie grzeszyły mocą obliczeniową więc zamiast produkcji szumnie określanych jako symulatory dostałem po prostu gry lotnicze. Fighter Pilot, F-15 Strike Eagle czy Tomahawk oczywiście dawały mi namiastkę bycia pilotem wojskowych maszyn, a niedostatki oprawy dopowiadała bujna wyobraźnia.
[Czytaj dalej…]