Retro Gamer nr.200

Brytyjski miesięcznik Retro Gamer dobił właśnie do numeru 200. W trudnych dla prasy drukowanej czasach taki wynik można uznać za znakomity! Na zdjęciu po lewej numer pierwszy z 2004 roku, a po prawej świeży nr.200. Za nimi stos pozostałych 198 (jakiś 20% wciąż nie przeczytałem). Pierwszy raz kupiłem kilka egzemplarzy RG ponad 10 lat temu, ot tak na próbę i wsiąkłem momentalnie. Szybko uzupełniłem brakujące egzemplarze i uruchomiłem prenumeratę. To od zawsze była istna kopalnia wiedzy na temat starych gier, komputerów i konsol. Przewodniki po seriach gier, artykuły z cyklu making of…, wywiady z byłymi autorami, przeglądy sprzętów, top listy gier. Prawdziwa biblia retro uzupełniana co miesiąc. Wiele z produkcji było już wałkowanych po kilka razy gdzie z każdym kolejnym artykułem podawano jakieś nowe fakty i anegdoty. Ale jakoś dziwnym trafem redakcja RG szerokim łukiem omija symulatory i strategie. W tych tematach przez 15 lat istnienia pisma nie ukazało się nic ciekawego. Wciąż czekam, może do numeru 300 poczytam coś o F-19 albo Silent Service

Franko w TS

Trochę zawyżona ta ocena Franko w Top Secrecie . „Dycha” za fajność gry, wysokie noty za oprawę A/V?! Widać, że pan redaktor potraktował Franko jak dobro narodowe. Fakt grało się nieźle, krew lała się po betonie, czuć było klimat obskurnych dzielnic (tutaj akurat Szczecina). Ale było fajnie do pewnego momentu kiedy coraz bardziej przeszkadzały mankamenty – ślamazarność, słaba detekcja kolizji oraz toporna grafika.Zabrakło też obowiązkowego w tym gatunku trybu dla dwóch graczy wiec z sąsiadem tłukliśmy dalej w Final Fight i serię Double Dragon

Na pełnym gazie

Niektórych gier lepiej nie przypominać, ale zrobię wyjątek. „Rajd przez Polskę” to taki 8-bitowy Road Race w wydaniu amigowym na miarę naszych możliwości. Tytuł ukazał się w 1996 roku i po prostu nie miał racji bytu w momencie kiedy na rynku rozpychały się już efektowne wyścigi zrobione w pełnym 3D i na dodatek z teksturami (Ridge Racer, Daytona USA czy Screamer). „Rajd” gdyby nawet wyszedł kilka lat wcześniej to i tak wyglądałby biednie w porównaniu z serią Lotus czy Jaguarem XJ220. Pomysł był taki żeby zrobić wyścig na trasach rozsianych po całej Polsce z wykorzystaniem trzech rodzimych autostradowych pocisków – Malucha, Cienkiego i Poldka. Zabrakło Kanciaka, może autorzy planowali go do dodatkowego „dysku z trasami”? Kartonowy model jazdy chyba dobrze odwzorowywał możliwości tych pojazdów. Wykonanie słabe, zabawa żadna.

Zimna Wojna w Pixelu

W listopadowym numerze Pixela piszę o grach związanych z okresem Zimnej Wojny. Przeczytacie min. o kontrowersjach jakie wzbudzało Raid over Moscow (protesty w UK przeciwko „wirtualnej wojnie” i oburzenie w polskiej prasie o szczuciu na bratnie ZSRR), dzwonieniu na specjalną infolinię celem uzyskania kodu do odpalenia pocisków nuklearnych w Theatre Europe i możliwości zwiedzania Wschodniego Berlina w The Third Courier. Tak przy okazji to po 4 latach i prawie 40 napisanych do Pixela artykułach związanych z retro ten jest moim ostatnim. Dzięki za wszystkie dobre słowa jakie otrzymałem w związku z tymi tekstami, tymczasem czas ruszyć dalej w krainę 8/16-bitów

Historia serii X-Wing

W nowym odcinku Loading opowiadam o tym jak powstała zasłużona PC-towa seria X-Wing. Od pierwszego pomysłu oparcia gry na grafice bitmapowej, przez wykorzystanie elementów Expanded Universe w TIE Fighterze, próby ratowania sieciowego XvT po przygotowanie wirtualnej bitwy o Endor w X-Wing:Alliance

Lewy tnij ostro!

Colin McRae – pierwsza gra traktująca o rajdach, która dotarła do szerszego odbiorcy. Wcześniej coś tam było na Amidze i PC, ale dopiero ten tytuł pozwalał się porządnie wyszaleć na OSach. Żeby mieć wyniki trzeba było poświęcić trochę czasu na naukę tras oraz pogrzebać w ustawieniach samochodu. Szczególnie odcinki nocne wymagały anielskiej cierpliwości i precyzji prowadzenia żeby nie rozbić auta na przydrożnej barierce. A w tej kwestii też działo się dużo – samochody się brudziły, błoto kapało z karoserii, blachy się gięły o uderzeń w kamienie, a szyba pękała po dzwonie w drzewo

Planszówka od Encore

„Labirynt Śmierci” – gra planszowa (chociaż nie tak do końca) wydana w Polsce w ’84 roku przez firmę Encore na podstawie amerykańskiego oryginału „Citadel of Blood” tyle, że bez żadnych praw licencyjnych. Swój egzemplarz dostałem jak miałem z 10 lat i ni w ząb nie rozumiałem o co w grze chodzi. Pojedynki z potworami, statystki bohaterów, magiczne zaklęcia, punkty doświadczenia; pogubiłem się na pierwszych stronach instrukcji. Próbowaliśmy z kolegami rozpracować zasady, ale próg wejścia był tak wysoki, że szybko daliśmy sobie spokój. Dopiero lata później kiedy zacząłem grać w papierowe RPGi załapałem co autorzy „Labiryntu” mieli na myśli. Grę dawno temu wymieniłem na dyskietki do Amigi i dzisiaj przypadkiem trafiłem na niekompletne wydanie na targu staroci. W stosie książek leżała sama instrukcja niestety bez potrzebnych do zabawy żetonów. Ale za parę złotych kupiłem bo dobre i to. Warto dla samej grafiki na okładce

[Czytaj dalej…]

The Mandalorian

Jak tam Mandalorian? Oglądacie w 4K z Dolby Atmos? Ja dorwałem wersję na VHS, obraz jak z giełdowej kopii i tylko w stereo. Jedyny taki egzemplarz w galaktyce stoi teraz u mnie na półce… Swoją drogą rewelacyjny serial!

Klub video

Ciekawe znalezisko kolegów z VHS Hell więc podaję za nimi – Kaseta z krakowskiego klubu video. Zanim w Polsce wypożyczalnie kaset video pojawiły się na niemal każdym osiedlu, filmy na taśmach można było zdobyć właśnie w tego typu klubach. Zasady były bardzo różne. Na ogół w ramach wpisowego przynosiło się czystą kasetę, a filmy wymieniało się bezgotówkowo. Oczywiście nigdy nie było 100% pewności, że tytuły z naklejki będą zgadzać się z zawartością.