Siedzisz w domu z powodu kwarantanny? Godzinę możesz spędzić z nowym odcinkiem Loadingu, a w nim tysiące wystrzelonych w dżunglę pocisków, hektolitry testosteronu i niezapomniane one-linery. W dzisiejszej Wypożyczalni wylądował Predator! „Get to the Loadinnnggg!!!”
Wyszedł nowy Doom Eternal. Jeszcze w niego nie grałem, ale podobno to świetna nowa odsłona serii. Tymczasem ponad 25 lat temu człowiek leciał sprintem do domu od kumpla trzymając w kieszeni pięć dyskietek ze świeżo skopiowanym Doom’em II. Mama czekała z obiadem na stole, ale kto miał w takiej sytuacji czas jeść kotleta? Szybka instalacja z plików –arj, krzyk „Jezuuuu jedna dyskietka nie działa!!!”, stek przekleństw i bieg przez osiedle po jeszcze jedną kopię od kolegi. Później pierwsze uruchomienie, dostrojenie ustawień grafiki do możliwości komputera (biedni posiadacze 386 na których poziom detali leciał na łeb, a ekran gry trzeba było zmniejszyć do rozmiarów znaczka pocztowego) i jazda z piekielnymi hordami!
Street
Fighter 2 przez jakiś czas był naczelnym mordobiciem 1 vs 1 na Amidze. Ośmiu podstawowych
zawodników, każdy ze swoją historią i zestawem ciosów specjalnych. Bez problemu
można było znaleźć swojego ulubieńca. Do tego czterech twardych „bossów” na
szczycie drabinki turnieju. A później pojawił się Mortal Kombat więc w moim
przypadku Ryu i spółka poszli w odstawkę. Gdzieś za moimi plecami rodzina SF2
cały czas się powiększała o kolejne wersje: Champion Edition, Hyper, Turbo, New
Challengers. Przestałem liczyć te kolejne wcielenia. Ostatnio wróciłem do gry
na Sega Mega Drive i widzę, że wcale nie zardzewiałem. Wciąż jestem w stanie
przejść całą grę i bezproblemowo kręcić ćwierćkółka żeby odpalić Hadouken’a
Wielkie zmutowane mrówki atakujące zapomnianą mieścinę gdzieś pośrodku kalifornijskiej pustyni, spanikowani mieszkańcy i jeden bohater, który może zapobiec tragedii. Scenariusz godny amerykańskiego kina klasy B z lat 50-tych. Tak wyglądała gra It Came form the Desert od Cinemaware, firmy w której starano się tworzyć gry tak żeby dostarczały „filmowych emocji”. W nowym odcinku Loading opisuję jak od kuchni powstała ta klimatyczna produkcja.
„Nie
pchać się! Każdy dostanie strzała!”. Alien vs Predator, ależ to były piękne momenty
walki Predatorem z hordą obcych. I jeszcze można było siać zamęt aż w trzy osoby,
chociaż tylko w oryginalnym automacie bo w naszych Wozach Drzymały przeważały uniwersalne
budy z opcją dla dwóch graczy. W cenie żetonu dodatkowe atrakcje: wianuszek
widzów za plecami, opary tytoniowego dymu i strach przed „skrojeniem” z
kasy/żetonów.
Test
dopalacza 3Dfx w Secret Service. Nie da się ukryć, że akceleracja sprzętowa to
była nielicha rewolucja. Gry dostawały konkretnego kopa w zakresie wyświetlanych
fps-ów, ale przede wszystkim chodziło tutaj o filtrowane
tekstury z których zniknęły „kafle” widoczne na modelach otoczenia i postaciach.
Lara od razu zyskała na atrakcyjności
Dwaj herosi porządnego kina akcji w dwóch grach na Spectrum. Nie da się ukryć, że w słabych. Ale obydwa wydania w dużych plastikowych opakowaniach mają tak klimatyczne okładki, że nie mogłem przejść obok nich obojętnie. Niech stoją na półce i cieszą oczy
Jesteś sobie tłumaczem i jednocześnie amatorskim lektorem. Aktualnie masz na warsztacie film „Trading places” czyli po naszemu „Załóżmy się o dolara”. Kiedy w filmie pada słowo „Jacuzzi” (co dla Polaka żyjącego w naszej szarej rzeczywistości lat 80-tych jest czymś abstrakcyjnym) nie za bardzo wiesz czy przetłumaczyć to jak leci czy może dodać coś od siebie? No i jeszcze tłumaczysz śmiech postaci bo czemu nie? Materiał zgrany z mojej wiekowej kasety
Dzisiaj mija 20 lat od premiery Playstation 2. Z „Czarnulą” znamy się nie od dziś. Swój egzemplarz kupiłem na giełdzie komputerowej (Kraków-Balicka) od razu z przeróbką i pokaźnym zestawem gier. Przejście z PSXa na nową generację konsoli było dla mnie zupełnie naturalne. Nie trawiłem już grania na PC ze względu na konieczność ciągłej rozbudowy sprzętu. PS2 dawała mi w tej kwestii spokój. Do tego możliwość podłączenia do dużego telewizora (29 cali to było coś!), wygodę grania na padzie i ciągły dopływ fantastycznego softu. Kawał pięknej historii
Niezły
ten stary blaszak (niestety nie mój). 3Dfx Voodoo 5500 AGP na pokładzie,
monitor CTR prawdopodobnie 17 cali, ergonomiczna klawiatura, bezprzewodowa
myszka, a przygrywa do tego Sound Blaster AWE64 podpięty do głośników stereo (kto
pamięta te reklamy „120Watt PMPO!” ?)
This website uses cookies to improve your experience. We'll assume you're ok with this, but you can opt-out if you wish.AcceptRead More
Privacy & Cookies Policy
Privacy Overview
This website uses cookies to improve your experience while you navigate through the website. Out of these, the cookies that are categorized as necessary are stored on your browser as they are essential for the working of basic functionalities of the website. We also use third-party cookies that help us analyze and understand how you use this website. These cookies will be stored in your browser only with your consent. You also have the option to opt-out of these cookies. But opting out of some of these cookies may affect your browsing experience.
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.