Bandersnatch

Pogrzebałem trochę w mrokach przeszłości żeby wydobyć informacje na temat spectrumowego „Bandersnatch” i utkałem z tego materiał na YT. Ta niewydana nigdy gra miała w połowie lat 80-tych zrewolucjonizować rynek 8-bitowych produkcji. Autorzy obiecywali rozbudowany świat, wielowątkową fabułę i duże bogato animowane wizerunki postaci. To wszystko wykraczało poza możliwości jakie oferował poczciwy ZX więc katastrofa wisiała w powietrzu…

Retro zapowiedź

Ależ piękna zapowiedź Stranger Things w wykonaniu polskiego oddziału Netflixa! Nie dość, że wraca serial mocno osadzony w latach 80-tych to jeszcze spot pormocyjny nagrano w klimacie programu „Nie do wiary” (kiedyś na TVN) z tym samym prowadzącym. No i smaczek w postaci proporcji ekranu 4;3. Złoto!

Franko na sterydach

Prawo Krwi ( Amiga, 1995 ) – ta gra wygląda jakby chciała zostać digitalizowanym następcą Franko chociaż w reklamach autorzy woleli raczej porównywać ją do Mortal Kombat – „Digitalizacja lepsza niż w Mortal Kombat 2”, „Mortal 3 do kosza! Teraz jest Prawo Krwi”. Odwzorowanie ruchów postaci całkiem naturalne – mój okoliczny naczelny dresiarz na dzielnicy porusza się podobnie

Tłuste RPG dla Komodorka

Posiadając C64 miało się pewną przewagę nad innymi 8-bitowcami w postaci kilku mocno rozbudowanych gier. I przykładowo rok 1988 to przede wszystkim uczta dla miłośników RPGów, którzy mogli cieszyć się z Wasteland i Pool of Radiance. Pierwsza gra to pradziadek Fallouta wydany na dwóch dwustronnych dyskietkach w których umieszczono zniszczony nuklearną wojną świat zamieszkały przez wyrzutków i zmutowane istoty wałęsające się po ruinach dawnej cywilizacji. I jeszcze to piękne oryginalne wydanie w formie albumu z grafikami przedstawiającymi zrujnowaną Amerykę. Istne cudo. [Czytaj dalej…]

Pirackie siostry

Jeden z najsłynniejszych klonów Super Mario Bros czyli Giana Sisters pojawił się w 87 roku na komputerach C64 za sprawą niemieckiej firmy Time Warp. Początkowo sprzedawano ją tylko na tamtejszym rynku, ale wieść o znakomitej grze szybko rozeszła się po innych krajach więc chętnych do jej dystrybucji nie brakowało. W Wielkiej Brytanii oprócz wersji na komodę planowano wydać port na ZX Spectrum czym zajęło się Rainbow Arts. Konwersja powstawała w szybkim tempie więc wydawca wysłał nawet przedpremierowe kopie gry do kilku redakcji poczytnych spectrumowych miesięczników. [Czytaj dalej…]

Patronite

Dziękuję wszystkim naszym Patronom za wsparcie dukatami działalności programu Loadingu ?? W tym tygodniu wspierający otrzymają wcześniejszy dostęp do bonusowego odcinka poświęconego spectrumowej grze-widmo „Bandersnatch”, która w 1984 roku miała zmienić krajobraz branży. W dalszej kolejności szykuje się kolejny dodatkowy materiał o grach zaginionych w akcji czyli takich, które przepadły gdzieś w mrokach przeszłości. I jeszcze link dla osób, które chciałby rozważyć wsparcie naszego programu https://patronite.pl/Loading

Święta Wojna 16-bitów

Na naszym podwórku toczyła się wojna Atari konta Commodore, a na zachodzie skakali sobie do gardeł posiadacze konsol Mega Drive i Super Nintendo. Dla mnie sprzęt Segi kojarzył się jako ten przeznaczony dla osiedlowych łobuzów po kryjomu palących papierosy i przeglądających erotyczne pisemka podkradzione tacie z szuflady. To na tej maszynie był krwawy Mortal Kombat, świetna seria chodzonych mordobić Streets of Rage i niesamowicie narysowany Comix Zone. Z kolei SNES widziałem jako konsolę przede wszystkim do rodzinnego grania w Zeldę, Mario albo Yoshiego – gdzie wszyscy podskakiwali uśmiechnięci i weseli. Na szczęście dziś już wyleczyłem się z tych stereotypów i nadrabiam różne hity z epoki na obydwu konsolach

Serce orientu

Stare dobre przygodówki wychodziły nie tylko spod skrzydeł Lucasarts i Sierry. Inne firmy też próbowały robić swoje gry bazując na rozwiązaniach podpatrzonych u tych dwóch gigantów. Ale nie wszyscy bo Dynamix postawił na produkcje w stylu oryginalnych graficznych powieści z mocnym naciskiem na oprawę. W takim Heart of China lokacje wyglądały naprawdę super. Ręcznie rysowane scenerie skanowano, a później dopieszczano w popularnym wówczas Deluxe Paincie tak, że ostatecznie kończyły w 256 kolorach VGA i bardziej skompresowanych 32 na Amidze. Do tego postacie w formie digitalizowanych zdjęć aktorów oraz członków Dynamixu, a także ich znajomych i rodzin ( bo budżet się nie dopinał ). A fabuła? W stylu Indiany Jonesa – lata 30-te, poszukiwacz przygód próbuje odnaleźć córkę pewnego biznesmena porwaną przez chińskiego watażkę. Po drodze szuka guza w podejrzanych spelunach, jeździ czołgiem ( w przygodówce! ) i rozbija samolot w Himalajach. Wszystko to skąpane w orientalnych klimatach Chin oraz Nepalu z dodatkiem europejskich miejscówek w postaci Paryża i Stambułu. Wyszło bardzo zgrabnie, ale no cóż… Gra nie była u nas jakoś szczególnie popularna bo trzeba było poświęcić na nią aż 9 amigowych dyskietek, które z reguły przeznaczało się na nagranie kilku innych tytułów.