Reaktywacja Terminatora

Wylądował pierwszy trailer nowego Terminatora w reżyserii Camerona, który ma być kontynuacją wydarzeń z kultowej drugiej części i… no cóż, jakoś tak bez emocji. Wygląda jak film robiony „straight to DVD/Digital”. Arnold jest tam pokazany z jedną sekundę, Linda hamilton jak wyciągnięta znad grobowej deski, efekty CGI przedatowane. Oczywiście może się jeszcze wyklarować więc „I will be back on premiere” i wtedy się zobaczy

Mroczny gniot

Jakoś w tym tygodniu mija 20 lat od premiery Mrocznego Widma. Jakby nie patrzeć do dziś nie otrząsnąłem po oglądnięciu tej padaki. A najgorsze jest to, że moim synom się podoba, szczególnie Jar Jar Binks. Chyba muszę wprowadzić więcej prania mózgu z pomocą Imperium Kontatakuje

PSX poza liniami wroga

Jedna z moich ulubionych serii FPSów – Medal of Honor. W pierwszej części pierwotnie wydanej na PSXa Akcję gry osadzono w targanej wojną Europie pod koniec 1944 roku, a głównym bohaterem został amerykański żołnierz Jimmy Patterson. Już na wstępnym etapie odrzucono wszelkie koncepcje jednoosobowej armii wycinającej w pień całe oddziały nazistów skupiając się na wydarzeniach widzianych oczyma samotnego wilka działającego w ukryciu głęboko poza liniami wroga. [Czytaj dalej…]

Na falach Ocean

Spotkanie z legendą  Gary Bracey z brytyjskiego Ocean odpowiadał za wydanie większości gier bazujących na filmach. Kto grał w Robocopa, Batmana czy Predatora ten już wie kto za tym wszystkim stał. Rozmawialiśmy o produkcji gier w latach 80-tych, zdobywaniu kontraktów na przeniesienie kinowych hitów na 8-bitów oraz ówczesnym rynku gier Polsce. Gary mówił, że z początkiem lat 90-tych rozważali wejście na nasz rynek z legalnym oprogramowaniem, ale wszyscy im odradzali ze względu na panujące u nas pirackie eldorado

Back to Flashback!

Francuski hit eksportowy z 1992 roku czyli Flashback! U nas przez jakiś czas krążył po giełdach jako rzekoma kontynuacja Another World, chociaż gry fabularnie nie miały ze sobą nic wspólnego. Łączyła je za to obłędna animacja postaci wykonana techniką rotoskopii gdzie każdy ruch bohatera to był graficzny majstersztyk. Zresztą nie chodziło tylko o wrażenia wizualne. Płynność ruchów wpływała na timing i trzeba było przyzwyczaić się, że wyciągnięcie gnata nie jest natychmiastowe, skoki po platformach wymagały odpowiedniego wyczucia. I do tego ten filmowy klimat – trochę w tym Total Recall wymieszanego z Running Manem, posypane szczyptą Blade Runnera. Mocny „Blast from the past”

Przekrój przez kasetę

Rysunek elementów składowych kasety video. ponad 30 lat temu nawet nie śmiałem rozkręcić takiej taśmy żeby sprawdzić co jest w środku. To zwyczajnie byłą zbyt cenna rzecz jak na takie eksperymenty. Pamiętam za do dobrze zabawę z zaślepką z frontu, która robiła za pewnego rodzaju zabezpieczenie przed ponownym nadgraniem materiału na taśmie. Po jej wyłamaniu trzeba było zaklejać otwór taśmą żeby w przyszłości znowu coś nagrać.

Pod piracką banderą

Zanim pojawiło się Playstation polski rynek konsol wyglądał mizernie. Mega Drive czy SNES nigdy nie były u nas popularne, a gracze skupiali się na komputerach osobistych i dopiero nadejście „Szaraka” zmieniło nasz krajobraz. Nie da się ukryć, że duży w tym udział miała możliwość przerobienia konsoli w ten sposób żeby dało się na niej odczytać pirackie kopie gier. Opcja uruchomienia praktycznie dowolnej produkcji kupionej za ułamek ceny oryginału była dla wielu osób wystarczającym powodem do zakupu PSXa nawet jeśli modyfikacja oznaczała utratę gwarancji i ryzyko uszkodzenia sprzętu. Giełdy komputerowe pomimo obowiązującej ustawy o prawie autorskim pękały w szwach od stoisk pełnych najnowszymi gier na których klienci kupowali także wersje japońskie byle jak najszybciej zanurzyć się w te niesamowite wirtualne światy.

Bitwa na Covertape

W ostatnim czasie intensywnie  majstrowałem przy materiale związanym ze zjawiskiem Covertape czyli z kasetami zawierającymi dema i pełne wersje gier dodawanymi jako bonus do brytyjskich miesięczników poświęconych 8-bitowcom. Temat mocno niszowy jeśli chodzi o nasze polskie realia więc jeśli macie 10 minut przerwy to polecam posłuchać do porannej kawy/obiadu/podwieczorka

Zagubiony ląd na Gumiaku

Dobrze pamiętam jak po przeczytaniu opisu do Where Time Stood Still w Top Secret numer 0 ( jeszcze pod szyldem dodatek do Bajtka ) poszukiwałem tej gry wśród kolegów z klasycznym ZXem lub C-64. Oczywiście bezskutecznie chociaż w tamtych czasach nadzieja gracza żyła zwykle długo bo podobno „ktoś gdzieś widział ten tytuł na Komodzie” albo sprzedawca na giełdzie zapewniał, że „lada moment wyjdzie na 48 kB”. [Czytaj dalej…]