25 lat Mortal Kombat

Dokładnie 25 lat temu na automatach wylądował Mortal Kombat. Dokładniej to na zachodzie bo do polskich barakowozów trafił z kilkumiesięcznym ( albo -letnim ? ) poślizgiem. W każdym razie kieszonkowe przepuszczało się na potęgę grając solo albo tłukąc kumpli w wariancie 1 na 1. Sam podczas kolonii na wakacjach zamiast na plażę goniłem z kumplami walczyć o tytuł Mortalowego króla turnusu. Znamienne było to ze obok stała buda z Fatal Fury i pierwszym Street Fighterem do których już nikt nie chciał wrzucać żetonów… Później na szczęście gra trafiła na Amigę i chociaż graficznie odstawała od arcade to i tak była z nią masa zabawy. A kto miał dostęp do satelity i RTLu mógł trafić na klimatyczną reklamę, która pokazywała Mortala na SNESa wykastrowanego niestety z krwi i brutalnych fatality bo przecież Nintendo uprawiało politykę pro-rodzinną. Dlatego konkurencja spod znaku Segi Mega Drive, która dostała „normalną” wersję dosłownie wytykała biednych nintendowców palcami.

Super Star Wars

Super Star Wars na konsoli Super Nintendo zawsze skutecznie podnosiła mi ciśnienie. Trzy części oparte o klasyczną trylogię były jednymi z najlepiej wykonanych gier na tą konsolę i jednocześnie najtrudniejszymi. Ale grałem, próbowałem i kombinowałem jak przejść dalej. W końcu to Gwiezdne Wojny, tradycja zobowiązuje. Miały swoje momenty – można było polatać Snowspeederem na Hoth niszcząc napierające imperialne maszyny kroczące, potraktować szturmowców mieczem świetlnym, postrzelać z blastera do klientów w kantynie Mos Eisley i poparadować Leią w bikini po barce Jabby 😉

007 w Pixelu

Od kilku dni na pólkach z prasą leży nowy Pixel i jeśli go przygarniecie to w środku znajdziecie dwa moje teksty. Pierwszy to siedem stron o wybrykach Jamesa Bonda w grach video od czasów kiedy w postaci kilku skaczących pikseli występował na małym Atari po epokę skanowanej facjaty Pierce’a Brosnan’a na Playstation. Drugi artykuł to kolejna wycieczka śladami C64 – gry które nigdy się nie ukazały, jak wydawano czasopismo ZZAP64, trochę o zjawisku cover-tape i czy młodszy brat w postaci C128 oferował coś więcej w temacie gier ?

Nakładka do F-19

Takie frykasy można było znaleźć w pudełkach z oryginalnymi amigowymi grami. Nakładka na klawiaturę z symulatora F-19 z nadrukowanymi klawiszami kontrolnymi żeby w ferworze walki wiedzieć jak odpalać flary, co nacisnąć żeby otworzyć luk bombowy i gdzie jest cholerna katapulta

Desert Strike na konsolach

Wojna w Zatoce perskiej, szalony dyktator, dzielni amerykańscy piloci i ich śmiercionośna zabawka w postaci plującego ołowiem helikoptera Apache. Tak wyglądał Desert Strike od Electroic Arts u nas znany głównie posiadaczom Amigi 500. Tymczasem w szerokim świecie olbrzymia popularność gry spowodowała, że naturalnym ruchem było przeniesienie jej na kolejne dostępne na rynku platformy. [Czytaj dalej…]

CRASH !

Trafiło do mnie kilka egzemplarzy CRASHa, brytyjskiego miesięcznika poświęconego w 100% ZX Spectrum. Jedno z najbardziej poczytnych czasopism tamtej epoki dostarczało samo mięso – recenzje, opisy, prezentacje nowości i mapki. Oceny wystawiane grom potrafiły windować słupki sprzedaży danych tytułów lub skazywać je na rynkową banicję. [Czytaj dalej…]

Cyborg !

Cyborg (1989) – słaba reżyseria, słabe efekty, słabe aktorstwo. Ale jak tata przyniósł z giełdy film z taaakim tytułem i dodatkowo z dopiskiem na kasecie „wys. Jean Claude Van-Damme” to nie było bata żeby nie obejrzeć.

Giełda

Weekendowa wyprawa na giełdę – „kiedyś”. Pudełko z VHSami – taśmy ułożone tytułami z przeznaczeniem na handel, te obrócone już wymienione. Do tego kasety magnetofonowe do nagrania kilku gier na 8-bitowca, ewentualnie wymiana „składanki” na inną. Później ich miejsce zajęły paczki świeżych dyskietek. I jeszcze fachowa prasa żeby zapytać handlarza czy ma już daną grę na stanie.

Beach Head

Rok 1987 przyniósł kilka ciekawych rzeczy. Pojawił się „Predator”, Sabrina pląsała w rytm kawałka „Boys” :-) , a w Bajtku zrecenzowano Beach Head – cztery lata po jego premierze… Mocny tytuł o szturmowaniu wrogiego wybrzeża przez wojska aliantów u nas znany też pod nazwą „Przyczółek”. Akcji było sporo – manewrowanie statkiem przez pole minowe, ostrzał wrogich samolotów z działa pokładowego, przedzieranie się czołgiem przez umocnienia i na koniec demolka bunkra szalonego dyktatora.