Diuna

Chociaż z komputerowych adaptacji Diuny Franka Herberta najbardziej znany jest znakomity RTS Dune II to przygodowo-strategiczna hybryda wydana przez Cyro Interactive w 1992 roku nie ma się czego wstydzić. Mocniej nawiązuje do książkowego pierwowzoru prezentując znane postacie i miejsca. Z kolei oprawa graficzna czerpie ze stylistyki filmu Lyncha. W sam raz do powtórzenia sobie przed nadciągającą (oby) kinową premierą nowej Diuny

Atari made in Poland

Połowa 94 roku. Ostatnie tchnienie małego Atari. Zachodni wydawcy już dawno zapomnieli o tym 8-bitowcu, ale polskie firmy – LK Avalon, Mirage, ASF wciąż dostarczają nowe gry. Chociaż jest to pewne przedłużanie agonii to trzeba przyznać, że rodzime produkcje jakościowo wypadają znakomicie. W czasopismach poświęca się im jeszcze kawałek miejsca, ale lada moment i ten bastion padnie… Atari XL/XE w ogóle miało pecha. Przez chwilę było popularne szczególnie w USA gdzie wypuszczano naprawdę dobre produkcje (choć głownie na stację dysków). Kiedy trafiło do Europy szybko przegrało walkę z trio C-64/ZX/Amstrad. Brak softu i wysoka cena zrobiły z tego komputera niszowy sprzęt. Aż w końcu w Polsce atarynka znalazła swoją przystań kiedy Lucjan Wencel zaczął sprzedawać „leżaki magazynowe” w sieci Pewex. Za grube dolary, ale za to z gwarancją i obietnicą wspaniałej zabawy. A później wzięli się za niego programiści amatorzy i dali na chwilę Atari drugie życie. Piękna śmierć na naszej ziemi

The Dig

The Dig. Jedna z ostatnich wielkich przygodówek wydanych przez Lucasarts. Gra nad która  kreatywną kontrolę sprawował Steven Spielberg, a dialogi pisał Orson Scott Card miała być największym dokonaniem firmy w tym gatunku. Powstawała w bólach przez kilka lat targana wewnętrznymi sporami, trzaskaniem drzwiami i utraconymi przyjaźniami, które nie przetrwały skomplikowanego procesu twórczego. Ostatecznie nie osiągnęła zakładanego sukcesu. Wyszła z tego mieszanina różnych wizji, choć ambitnych to w kilku miejscach niespójnych i przegadanych.

Rum, piraci i CPC

Wbrew pozorom 8-bitowce wcale nie zostały porzucone w mrokach przeszłości. Nowe gry wychodzą na nie do dzisiaj. Część jest darmowa w formie plików do pobrania, inne (te lepsze) do kupienia już za dukaty, ale prawdziwe mięso stanowią tytuły wydawane jak za starych czasów – w pudełkach z nośnikami, instrukcjami i dodatkami. Buccaners na Amstrada CPC doczekał się stylowego opakowania w którym oprócz gry na 3 calowej dyskietce (+ we współczesnej formie, na karcie pamięci) znalazła się butelka rumu. Mała bo mała, ale dobra małpką nie pogardzisz.

[Czytaj dalej…]

Stój! Policja!

NARC (1988). Jedno z pierwszych podjeść do digitalizowanej grafiki w grach. Trudno powiedzieć co robiło większe wrażenie: „realistyczne” postacie i otoczenie czy rzeźnia na ekranie? Dwóch gliniarzy z oddziału specjalnego przebijało się przez miasto opanowane przez gangi, dilerów narkotyków i meneli. Na każdym kroku trafieni przeciwnicy padali martwi w fontannach krwi, a rozrywane eksplozjami kawałki ciał latały na wszystkie strony. Takimi obrazkami były karmione nasze nastoletnie umysły. Ciekawostka – podczas premiery gry w jednym z hoteli w Las Vegas wśród zgromadzonej publiczności wybuchła panika kiedy nagle kaskader przebrany za  najemnika zjechał na linie z antresoli z karabinem w łapie prosto na scenę gdzie prezentowano automaty z NARC. To się nazywa promocja

Zapach papieru

Dojechało do mnie trochę makulatury. Na dzień dobry kilka numerów brytyjskiego CRASHa, miesięcznika poświęconego ZX Spectrum. W środku wszystko co potrzebne do szczęścia: recenzje, zapowiedzi i mapki (które czasami kopiowano do Bajtka). W szczytowej formie niektóre numery miały po 200 stron i sprzedawały się w ponad 100.000 egzemplarzy. Z początkiem lat 90-tych nakład pikował już w dół podobnie jak objętość kolejnych numerów. Dobrze to widać po numerach świątecznych widocznych na zdjęciach. Crash z grudnia 1987 roku to tłuściutki pączuś, a ten starszy o trzy lata mocno zmizerniał. Pismo zostało reaktywowane w ostatnich latach w postaci numerów okolicznościowych wydawanych raz do roku. Zawartość jak za starych dobrych czasów z recenzjami świeżych produkcji na Gumiaka i publicystką. Do kompletu wpadła jeszcze książka Arcade Imperfect o trudach przygotowywania konwersji gier z automatów na  komputery 8-bitowe. Przekrój ponad 250 tytułów, które lepiej lub gorzej radziły sobie z oddaniem ducha arcadowych oryginałów.  

[Czytaj dalej…]

Ecstatica

Opis do gry Ecstatica (1994) w Secret Service. Co tam się najlepszego na tych screenach działo? 🙂 Golizna, ukrzyżowania i bestia z piekła rodem pokazane w charakterystycznych dla gry kulistych bryłach 3D

Kebab

Conquest of Camelot. To ta mniej znana przygodówka z serii Questów od Sierry. Pierwsza gra w której można było wcisnąć kebaba (od prawdziwego Turka), który lata później stał się naszym daniem narodowym

Oryginały od IPS

Reklamówka gier z dystrybucji IPS gdzieś z okolic 1995 roku. Znowelizowana ustawa o ochronie praw autorskich już hulała (choć słabo respektowana) więc na rynku przybywało legalnie rozprowadzanych tytułów. Chociaż ich ceny wciąż były wysokie i większość z nas dalej jeździła na giełdy po piraty to obcowanie z dużym kolorowym pudełkiem, grubą instrukcją i dodatkami było niesamowitym doświadczeniem. IPS dobrze wiedział, że należy zaoferować duże i znane produkcje w bogatych wydaniach więc proponowali strategie, symulatory i przygodówki z reguły omijając gry zręcznościowe gdzie w pudełkach latały luzem dyskietki i cieniutkie instrukcje, które nie stanowiły żadnych łakomych kąsków.

Vobis

Katalog firmy Vobis z 1995 roku z ofertą blaszaków. Większość konfiguracji oparta o różne wersje procesorów 486 od SX 33Mhz (Strike Commander nie wydalał na pełnych detalach) po DX4 100Mhz (większość gier dała się odpalić na High). Dla najbardziej majętnych przewidziano zestawy z Pentium 100 na pokładzie. Procesor marzenie i dawał nadzieję, że przez dwa kolejne lata nie złapie zadyszki w nowych grach.