Amiga po przejściach

Różne rzeczy widziałem na aukcjach, ale żeby sprzedawać kochaną Przyjaciółkę za trzy stówy w stanie agonalnym? Typowe dla byznesmenów retro allegro „Dioda świeci, dalej nie sprawdzałem bo się nie znam”. I cyk, szukamy gościa który to kupi

Nowy album

Dojechał do mnie album „222 Polskie gry, które warto znać” autorstwa Marcina Kosmana (człowiek od „Nie tylko Wiedźmin(…)”). Solidna księga gdzie na 450 stronach można podziwiać piękno (albo brzydotę) pixeli z naszych rodzimych produkcji. Przekrój gier obejmuje lata 1983-2019 i mnie osobiście najlepiej patrzy się na grafiki tych starych produkcji. Aż człowiek ma ochotę usiąść i odpalić niektóre tytuły. „222” to album więc siłą rzeczy tekstu jest tutaj mało, ale taka jest cecha takich wydań. Mieć na półce, wyciągać co jakiś czas i cieszyć oczy. Słyszałem już kilka opinii, że w internecie „jest wszystko” pełno tam takich obrazków i na co komu taki album. No właśnie po to żeby mieć to starannie wyselekcjonowane, podane w wysokiej jakości, opisane z datami/wydawcami i notkami autora tego wydania.

[Czytaj dalej…]

Piraci z Karaibów na Amidze

Monkey Island 2 w wersji na Amigę zajmował aż 11 dyskietek (+ kolejna na sejwy). Pamiętam jak nagrywałem ją w studiu komputerowym Mapasoft w Krakowie na pachnące nowością Verbatimy. Strach było przeznaczyć na grę używane dyski noname. Do kosztów dorzuciłem jeden numer Computer Studio żeby mieć pod ręką porządny opis przejścia. I tak całe kieszonkowe poszło na jeden tytuł. Mogłem za to mieć kilka innych gier, ale paradowanie Guybrushem po karaibskich wyspach, zaglądanie w każdy kąt,  beka z dialogów czy wreszcie podziwianie klimatycznych ręcznie rysowanych lokacji (32 amigowe kolory kontra 256 PC VGA – tutaj trochę cierpiałem) było warte wyłożenia każdej złotówki. Tylko to cholerne zakończenie do dziś odbija mi się czkawką.

Pan Informatyk

Szkolna pracownia komputerowa z połowy lat 90-tych. Do kompletu typowy nauczyciel informatyki w tureckim swetrze. U mnie w podstawówce taka sala to było państwo w państwie w której rządził Pan Informatyk. Wiecznie przesiąknięty dymem z papierosów próbował wpoić nam zasady Logo na zabytkowych komputerach Elwro Junior i to w czasie kiedy nawet Amigę 500 zaczęto uważać za komputer bez przyszłości.  Stosował swoje metody nauczania – przykładowo za przyniesienie paczki dyskietek w dzienniku lądowała ocena 5, a za dostarczenie kilku czasopism do czytelni informatycznej (byle nie o grach!) można było liczyć na zajecie miejsca przy jednym wówczas stanowisku z PCtem 386. Niestety bez zainstalowanego Wolfenstiena…

Filmy „interkatywne”

Kojarzycie Sega Mega-CD? Przystawka do 16-bitowej konsoli niebieskich miała pokazać nową jakość w dziedzinie filmów interaktywnych. Przy okazji premiery Sega of America przyszykowała trzy gry wykorzystujące FMV, reklamowane jako największy atut Mega-CD. Ale Night Trap, Sewer Shark i Cobra Command tak naprawdę były wydmuszką.

[Czytaj dalej…]

Symbole w AITD

Alone in the Dark (1992) miało zabezpieczenie antypirackie w formie książeczki wielkości paczki zapałek w której na 180 stronach znajdowały się symbole przedmiotów o które gra pytała tuż po uruchomieniu. Konia z rzędem temu kto chciałby podjąć się próby powielenia tych miniaturowych stron we własnym zakresie. „Na szczęście” po giełdach krążyła złamana wersja. (Zdjęcie: Maddie – twitter)

Niewidzialny nad Kalifornią

Retro w pobliżu Los Angeles. W ostatnich tygodniach spotterzy lotnictwa wypatrzyli kilka przelotów wojskowych F-117 nad Kalifornią i Nevadą. „Niewykrywalne” samoloty przeszły oficjalnie w stan spoczynku w 2008 roku. Nastąpiła jakaś forma reaktywacji i  podobno teraz biorą udział w ćwiczeniach gdzie udają… chińskie jednostki. Aż się człowiekowi przypomina ogrywanie F-117 na Amidze. To był konkretny symulator od mistrzów z Microporse w którym można było dać łupnia irackim wojskom w Zatoce Perskiej, pobawić w kotka i myszkę z Rosjanami nad Przylądkiem Północnym, a co najważniejsze polatać także nad Polską i zrzucić bombę na pas startowy pod Radomiem