Jacuzzi

Jesteś sobie tłumaczem i jednocześnie amatorskim lektorem. Aktualnie masz na warsztacie film „Trading places” czyli po naszemu „Załóżmy się o dolara”. Kiedy w filmie pada słowo „Jacuzzi” (co dla Polaka żyjącego w naszej szarej rzeczywistości lat 80-tych jest czymś abstrakcyjnym) nie za bardzo wiesz czy przetłumaczyć to jak leci czy może dodać coś od siebie? No i jeszcze tłumaczysz śmiech postaci bo czemu nie? Materiał zgrany z mojej wiekowej kasety

20 lat Playstation 2

Dzisiaj mija 20 lat od premiery Playstation 2. Z „Czarnulą” znamy się nie od dziś. Swój egzemplarz kupiłem na giełdzie komputerowej (Kraków-Balicka) od razu z przeróbką i pokaźnym zestawem gier. Przejście z PSXa na nową generację konsoli było dla mnie zupełnie naturalne. Nie trawiłem już grania na PC ze względu na konieczność ciągłej rozbudowy sprzętu. PS2 dawała mi w tej kwestii spokój. Do tego możliwość podłączenia do dużego telewizora (29 cali to było coś!), wygodę grania na padzie i ciągły dopływ fantastycznego softu. Kawał pięknej historii

PieC

Niezły ten stary blaszak (niestety nie mój). 3Dfx Voodoo 5500 AGP na pokładzie, monitor CTR prawdopodobnie 17 cali, ergonomiczna klawiatura, bezprzewodowa myszka, a przygrywa do tego Sound Blaster AWE64 podpięty do głośników stereo (kto pamięta te reklamy „120Watt PMPO!” ?)

Orientalne mordobicie

Warriors of Fate – chodzone mordobicie „ciągle w prawo”, ale w innym wydaniu niż typowi przedstawiciele tego gatunku. Zamiast miasta pełnego oprychów i degenaratów dostaliśmy orientalny klimat z chińskiej Epoki Trzech Królestw (około 230 rok n.e.) w którym za mięso armatnie robili żołnierze wyposażeni we włócznie, halabardy, miecze i inne ostre żelastwo. Jatka była konkretna bo na ekranie pojawiało się nawet 10 przeciwników na raz i od czasu do czasu ktoś chlapnął krwią na podłoże. Trochę żetonów na to przepuściłem. Wprawdzie Warriors of Fate dostało konwersje na ZX/C64 (jako Dynasty Wars), ale marnie wykonane nie dawało tej frajdy co oryginał.

Waldico

W składankach od „Waldico” chyba najbardziej popularnych w Polsce było przeważnie tak, że na dziesięć gier jedna lub dwie były naprawdę dobre, a resztę miejsca na kasecie zajmowały średniaki i szmiry nie warte wczytywania. Brało się więc zestaw „Labiryntowe” gdzie fajny był Tusker, Monty Mole i Ranarama, a pozostałe gry szły na odstrzał. Albo „Sportowe” – tutaj z listy do zagrania był Leaderboard Golf i Match Point, a pozostałe to dawno przemielone starocie. Tak samo z nowościami, które od 92 roku płynęły już mniejszym strumieniem więc oprócz pojedynczych świeżych gier na kasecie lądowały produkcje kilkuletnie.

Gumiak w papierze

Zbieranie brytyjskich czasopism poświęconych ZX Spectrum zaczęło się u mnie od kupna dwóch numerów na próbę. Potem jakoś tak samo się namnożyło na półce. Na stanie mam już ponad 60 numerów Crash’a, Your Sinclair i Sinclair User. Chociaż te wszystkie miesięczniki mam od dawna w pdf’ach to jednak zapach papieru i możliwość kartkowania fizycznych egzemplarzy robi swoje

[Czytaj dalej…]

„Czerwony pięć” na Gamecube

Rogue Leader to jeszcze nie pełne retro, a raczej youngtimer. Kiedy gra pojawiła się w 2001 roku na Gamecube miała co pokazać – obłędnie płynna animacja kiedy X-Wing śmigał tuż nad powierzchnią Gwiazdy Śmierci czy pompujące adrenalinę przeloty pod brzuchami maszyn AT-AT powodowały autentyczny opad szczęki. Do tego poczucie uczestnictwa w kosmicznym spektaklu podczas którego wokół gracza toczyły się starcia wielu jednostek. Czarną pustkę kosmosu przecinały wstęgi laserowych wystrzałów, wielkie krążowniki eksplodowały trawiąc ekran morzem ognia, a z głośników dobiegały okrzyki skrzydłowych. Traktowałem to jak deser po serii X-Wing i TIE Fighter ogrywanej kilka lat wcześniej. Poezja

Lektor z Commando

Polecam waszej uwadze lektora z Commando, który czytał film nie wiedząc chyba co się za chwilę stanie z Arnoldem i jego koleżanką bo mocno przeżywa akcję aż głos mu się łamie. Fragment zgrany ze mojej starego vhsu na którym widać , że film przyjechał na naszą giełdę prawdopodobnie skopiowany z laserdysku ponieważ jest tam znacznik „continued on side B”. Taki fajny smaczek z epoki

Graj żeby wygrać

Zapraszam na nowy materiał, który właśnie upichciłem. Tym razem poświęcony grom w których można było wygrać cenne nagrody rzeczowe. Od gratisowych gier przez lot Concordem, sportowe Porsche po koronę ze szczerego złota wysadzaną drogimi kamieniami

Pocztówki

Takie pamiątkowe pocztówki przygotowałem dla Loadingowych Patronów progu „lepsza grafika”, a na nich pixelowe szaleństwo: obskurny bar z Larrego, turniej rycerski z Defender of the Crown, orientalna sceneria z Bruce Lee, zadyma z Golden Axe i uśmiech Impa z Dooma.