Święta w Nakatomi Plaza
I to jest porządny film na Święta, „Now I have a machine gun. Ho-ho-ho”
I to jest porządny film na Święta, „Now I have a machine gun. Ho-ho-ho”
Retaliator – wreszcie jakieś latadło z amigowych czasów, którego nie wydało wielkie Microprose. Po latach widać, że symulatora w tym było mało bo gra bardziej podchodzi mi pod klimaty lotniczej strzelanki niż poważnej zabawy z awiacją (nawet jeśli mowa o 16-bitowych standardach). Oraz ten konkretny bajer w postaci dostępnego w grze eksperymentalnego X-29 z odwróconym układem skrzydeł. Samolot skończył swój żywot na etapie testów, ale i tak w swoim czasie rozpalał wyobraźnię podobnie F-19 (skończył chyba na papierze) czy YF-23 (przegrał kontrakt dla wojska z F-22)
Jedyny cover disc z Secret Service jaki mi się ostał po latach ( Wrzesień ’96 ). W czasach sprzed powszechnego dostępu do internetu taki krążek dostarczał samo mięso – dema, shareware, solucje, patche, cheaty i screeny z gorących nowości. Niby „tylko” 650Mb, a tyle dobroci – Quake, Dukne Nukem 3D, POlanie, Diablo! Pamiętam, że wersje demonstracyjne ogrywało się w kółko do znudzenia, a możliwość przeglądania na monitorze materiałów prasowych z nadchodzących produkcji było jak dzisiejsze przeglądanie portali w sieci
Police Quest – czwarta odsłona już bez numerka w nazwie za to z podtytułem Open Season pożegnała się z dotychczasowym bohaterem i wcielała nas w rolę Johna Careya, detektywa z wydziału zabójstw. Pieczę nad produkcją objął Daryl F.Gates były szef policji L.A., kojarzony w tamtym czasie z kontrowersyjnych metod pracy w których popierał stosowanie przemocy wobec podejrzanych. Fikcyjne Lytton znane z poprzednich części zastąpiono Los Angeles, a fabuła opierała się na poszukiwaniach psychopatycznego mordercy policjantów. Nowe Police Quest poszło w stronę mocnego thrillera pokazując sceny, które do tej pory nie były widywane w grach komputerowych. Ciało martwego dziecka znalezione na śmietniku, starcie z neonazistami, odcięta głowa w lodówce czy badanie zwłok w kostnicy to tylko część „atrakcji” jakie oferowała gra. [Czytaj dalej…]
No i jest! „Gry, użytki – co dla Ciebie?” czyli film dokumentalny o tym co się działo na giełdach komputerowych od momentu ich powstania, przez złote lata istnienia, czasy po wprowadzeniu ustawy o prawie autorskim aż po upadek po roku 2000.
Film jest produkcją fanowską, stworzoną pro bono dzięki czemu każdy może ją obejrzeć na YouTube w trochę lepszej jakości niż giełdowy VHS Miałem wielką przyjemność koordynować pracę nad całokształtem i dziękuje wszystkim którzy pomagali ogarnąć ten cyrk!
Ależ pozytywne emocje! W sobotę w kinie Elektronik odbyła się premiera naszego filmu „Gry, użytki – co dla Ciebie?”. Bez czerwonego dywanu, bez „ścianki” , ale za to w znakomitym gronie przyjaciół i znajomych z krainy retro. Ptaszki ćwierkają, że materiał jest dobry i warto go zobaczyć więc będziecie mogli sami się przekonać już z początkiem przyszłego tygodnia kiedy materiał trafi na YT na kanał Loading
Jakieś 24 lata temu zadebiutowało Playstation. Konsola zrobiła na mnie gigantyczne wrażenie, czytałem każdy dostępny artykuł na jej temat, a teksty i screeny Gulasha z Secret Service, który sprowadził sprzęt z Japonii za jakieś kosmiczne wówczas pieniądze znałem prawie na pamięć. Jako PC-towiec wiecznie byłem do tyłu z nowymi podzespołami, przy nowych grach musiałem grzebać z ustawieniami grafiki na „Medium” i ciągle brakowało mi dobrych bijatyk w 3D. [Czytaj dalej…]
Ambitna strona B w Loadingu ? Proszę bardzo. Alternate Reality to jedna z najbardziej rozbudowanych gier na małe Atari ( chociaż była tez na innych komputerach ), technicznie wykraczająca poza wszelkie ówczesne ramy, wizjonerska i ambitna mająca stanowić początek dłuższej sagi. Niestety skończyło się tylko na podstawce i jednym „DLC”
Komputerowa wersja filmu Cobra wydana na ZX Spectrum pokrywała się z grubsza z wydarzeniami ze srebrnego ekranu i polegała na eliminowaniu kolejnych fal bandziorów w najbardziej obskurnych dzielnicach Miasta Aniołów. W Cobrę grało się świetnie i dobrze pamiętam, że gra zrobiła na mnie wielkie wrażenie swoim technicznym wykonaniem. Grafika choć monochromatyczna miała mnóstwo detali, bohater nosił swoje charakterystyczne okulary przeciwsłoneczne, a na ekranie tytułowym trzymał w zębach nieodzowną wykałaczkę. Autor Cobry Jonathan Smith zmusił poczciwego Gumiaka do płynnego przesuwania ekranu co w większości ZX’owych tytułów było piętą achillesową tego komputera. Pozwolił sobie też umieścić dwa easter eggi. Jednym z nich był pasek energii w postaci rękawic bokserskich co można odczytać jako nawiązanie do filmu Rocky w których główną rolę grał właśnie Stallone. Drugim żartobliwym elementem był status amunicji pokazany jako symbol znikającej kaczki. Ta kaczka pojawiła się wcześniej w tytule książki „A Running Duck” na bazie której powstał film Cobra.