Jakiś czas temu prześledziłem nasz rodzimy piracki wątek z Police Quest 2. Na zachodzie kupując oryginalne wydanie w pudełku znajdowała się karta z kodami do zabezpieczenia antypirackiego w postaci wizerunku twarzy podejrzanych, którym należało przypisać imię i nazwisko kiedy gra o to pytała. Dlatego w czasopiśmie Top Secret przy okazji solucji wydrukowano owe nazwiska z oryginału co wywołało zdenerwowanie u przedstawiciela firmy Dynamix będącej pod skrzydłami Sierry, który wcześniej przekazał redakcji kilka gier do przetestowania ( dość niespotykana rzecz w tamtych czasach ). Sprawę udało się jakoś załagodzić, ale jak widać przed 1994 rokiem panowało u nas wolna amerykanka w kwestii poszanowania praw autorskich.