BMX Simulator
Mieć BMXa to był szpan. Ja miałem pospolitego białego Pelikana. Ale na wyczynowym rowerze mogłem sobie pojeździć wirtulanie w BMX Simulator. Widok z góry, kilku zawodników ścigających się po trasach pełnych hopek, ramp i porozrzucanych przeszkód. Komputer zawsze oszukiwał jeżdżąc nieomylnie (typowa zagrywka w tytule na 8-bit) więc lepiej było grać z kumplami. I to z czterema bo na takim C64 można było walczyć w takiej grupie. Dwóch na joystickach, dwóch na klawiaturze. Oprócz umiejętności jazdy trzeba było rozpychać się łokciami przy biurku. Czterech chłopa ściśniętych przy małym biurku wpatrujących się w mały czarno-biały monitor. Działo się!