Red Baron

Nadleciał nowy odcinek Loading w którym opowiadam o powstaniu Czerwonego Barona, symulatora w którym za sterami dwu-, a nawet trójpłatowców snujemy się nad linią frontu pierwszej WŚ, próbując przetrwać w tym wojennym piekle. Gra z czasów kiedy wirtualne światy były budowane z  prostych wektorowych brył jeszcze bez tekstur i cieniowania, dźwięk szedł głównie z PCtowego „bzyczka”, instrukcje z oryginalnych wydań wyglądały jak encyklopedie, a sterowanie  samolotem zajmowało większość klawiatury.

RoboCop

Robocop w pojedynku z ED-209. Wrzucałem żetony do paszczy automatu w lokalnym wozie Drzymały i czyściłem ulice Detroit z ćpunów zanim jeszcze widziałem film na video. Rodzice nie pozwalali mi go oglądać ze względu na brutalność. Uznali, że sceny dekapitacji policjanta, taplania się w kwasie i ostre teksty to nie najlepszy zestaw dla 12-latka. Ale w końcu i tak zaliczyłem seans po kryjomu. A potem znowu grałem w Robocopa tyle, że już na własnej Amidze.

Loadingowy rozkład jazdy

W najbliższych tygodniach w Loadingu będzie się działo dużo dobrego. Oprócz standardowych pełnometrażowych odcinków szykuję kilka solowych materiałów nad którymi prace posuwają się mocno do przodu. Już za moment nadleci historia komputerowego Czerwonego Barona od Dynamix, następnie posłuchacie o powstaniu niszowej przygodówki Return of the Phantom od Microporse. W lipcu zabieram się za montaż odcinka o grach zimno-wojennych, a zaraz potem gwóźdź programu czyli historia serii Monkey Island!

Epizod 1

Dosłownie chwilę temu była 25 rocznica premiery „Mrocznego Widma”. Nie wiem czy z tego powodu się cieszyć czy załamywać ręce? Za dzieciaka uwielbiałem Gwiezdne Wojny, oglądałem je do zdarcia kaset. Później dokarmiony edycją specjalną wyczekiwałem nowej trylogii. W końcu Lucas nie mógł tego nie dowieźć. A jednak po pierwszym seansie w kinie musiałem przełknąć gorzką pigułę zawodu. Jar Jar Binks był tylko górą problemów tego filmu. Ale zapamiętałem też dobre momenty jak postacie Darth Maula i Qui-gona, muzykę Williamsa i wyścigi Pod’ów. Przez lata Mroczne Widmo zajmowało ostatnie miejsce w moim rankingu filmów SW i zostało zdetronizowane dopiero przez Ostatniego Jedi (niepopularna opinia?).  

Kosmiczny prywaciarz

Telewizyjny program „Joystick” był dość siermiężną próbą stworzenia rozrywkowego show z grami komputerowymi w roli głównej. Poza ogólną partyzantką w jego realizacji było tam coś bardzo pozytywnego czyli dział „Nasz recenzent” który prowadził Kazimierz Kaczor. Słowami „Wielcy wodzowie, miłośnicy gier strategicznych witajcie” zapraszał do swojej jaskini gracza gdzie prezentował właśnie gry wymagające ruszenia mózgownicą. Ale czasami podrzucał też recenzje tytułów z innych gatunków. Tutaj trafił się PRIVATEER, kosmiczny symulator z zacięciem ekonomicznym. Międzyplanetarny handel, szmuglowanie towarów, walki z piratami, rozbijanie się po kantynach, a w tle czeka do rozwiązania gruba galaktyczna sprawa. Po takiej polecance pana Kazimierza wstyd było nie zagrać