Takie potężny zestaw Lego wpadł w moje ręce! Okazja była dobra bo raz, że to 50-rocznica Dungeons’n’Dragons, a dwa stuknęło mi 45 wiosen na liczniku. Połączyłem zatem przyjemne z pożytecznym. Makieta Lego jest fantastyczna! Doskonale oddaje ducha lochów i smoków. Jest zatem drużyna bohaterów, zatęchłe podziemia, krypta, kilkupoziomowa wieża najeżona pułapkami i obowiązkowa karczma. Miejscówki rzecz jasna zamieszkałe są przez lokatorów dybiących na nieostrożnych śmiałków, którzy próbują szukać tam kosztowności (albo raczej guza). Wśród potworów jest etatowa menażeria D’n’D od rozpadających się szkieletów po twardszych zawodników pokroju Beholdera, a także z cudacznymi pomysłami w stylu galaretowatego sześcianu. Nad wszystkim piecze trzyma majestatyczny czerwony smok. Dbałość o detale zrywa kask. Praktycznie każdy kąt jest odpowiednio zagospodarowany. Nie dość, ze była frajda z rodzinnego składania to po zmontowaniu całości zestaw będzie cieszył oczy na półce. Raczej nie pokryje go warstwa kurzu bo istnieje możliwość pobrania podręcznika z przygodami i rozgrywać proste sesje z użyciem zasad systemu. Obłęd!