Najlepsza gra na Święta? Może być Mortal Kombat 3? Akurat w wersji na PC wyszedł w odpowiednim czasie, pod koniec 1995. Kiedy wówczas przyjeżdżali kuzyni ze świąteczną wizytą to zamiast grzecznie kolędować tłukliśmy się na ekranie do nieprzytomności. Żeby zachować pozory tych wyjątkowych dni kończyliśmy pojedynki miłosiernym Friendship zamiast Fatality. Żaden inny ówczesny tytuł, nawet najnowszy FPS z wystrzałową grafiką nie miał szans na zyskanie naszej uwagi kiedy smoczy turniej czekał na swoich zawodników. Dla mnie był to też ostatni Mortal Kombat w który nałogowo grałem. Ciosów postaci uczyłem się na pamięć ze szkoły przetrwania Gulasha z Secret Service, który barwnie opisywał zasady gry – „Blisko oznacza ryj w ryj z kiwającym się przeciwnikiem”.
Zdrowych i spokojnych Świąt moi drodzy!