Wściekły Pies McCree

67 dyskietek człowieku! 67!!! Na tylu flopach ludzie potrafili nagrać Mad Dog Mcree, żeby tylko spróbować na własnym blaszaku tego nowego rozdziału elektronicznej rozrywki. Gra, która oryginalnie wyszła na kompakcie (jako konwersja wersji na automaty) miała pokazywać dosłownie filmowy rozmach. Wszystkie sceny nakręcono w plenerze w miasteczku rodem z dzikiego zachodu. W ujęciach pojawiali się kowboje, lokalne oprychy, szeryf i obowiązkowy grabarz. Wszystko pięknie tylko gra okazała się totalną wydmuszką. Każdy fragment był do bólu oskryptowany, przeciwnicy zawsze pojawiali się w tych samych miejscach w danej sekundzie i trafieni wypadali przez drzwi salonu w identyczny sposób. Wizualnie przyszłość, mechanicznie archaizm. W recenzji Secret Service redaktor wlepił maksymalne oceny, że aż skale wywaliło. Taka to była „rzetelna” konsumencka porada

Plakaty

Plakaty z gier. Kiedyś stanowiły istotny element pism komputerowych, przynajmniej tych na zachodzie bo u nas nie było to tak często praktykowane. Grafiki przedstawiające plujące ogniem pojazdy, obwieszonych pukawkami komandosów, roboty z obowiązkowymi działkami laserowymi, wyścigówki lecące bokiem po zakrętach zdobiły ściany w pokojach nastoletnich graczy. Odpowiednia manifestacja swojego hobby. To wieszać? 😉

Ile?!!!

W nowe gry pocinam ostatnio rzadko. Ale jak patrzę co się będzie działo z cenami tytułów na Nintendo Switch 2 to mam ciary. Nawet 90 Euro za nowość to już niebezpieczne zbliżenie się do magicznej, psychologicznej bariery „stówy”. Guybrush miał rację te 35 lat temu mówiąc o tym w zakończeniu Monkey Island. Nawet jeśli nie brał pod uwagę inflacji (wychodzi 48 dolary na dzisiejsze).