
Pierwszy Silent Service był topowym symulatorem łodzi podwodnej na 8-bitowce (ale też konkurencja była średnia lub wręcz żadna). Na moim Atari wgrywał się ponad 20 minut z kasety. W końcu jakość miała swoją cenę w postaci testu cierpliwości kiedy ten cholerny program się wczyta? Druga część wypłynęła już tylko na 16-bitowce co skutkowało podniesieniem poprzeczki w wykonaniu. Okręty wypatrywane przez peryskop bardziej przypominały swoje rzeczywiste odpowiedniki, a trafione tonęły szargane kolejnymi widowiskowymi eksplozjami. Podczas ataku na japońskie konwoje człowiek odruchowo kulił się przed ekranem kiedy gdzieś na powierzchni statki zrzucały bomby głębinowe. Załoga raportowała uszkodzenia po czym następował wyścig z czasem czy wydostaniemy się z tego wojennego chaosu. I oczywiście padały domysły czy w jakiś sposób da się dopłynąć na drugą półkulę