Wilczym śladem

Wiedźmin 3: Dziki Gon to jeszcze nie retro, ale niedługo będzie pięknym youngtimerem w tej kategorii. W końcu w tym roku mija 10 lat od premiery. Wówczas największa polska produkcja do której powstania przyczyniła się armia ludzi. W nowej książce Zbyszka Jankowskiego „Wilczym Śladem”  można poznać tą historię od kulis, oparta na fabularyzowanych relacjach samych zainteresowanych osób z CD Projekt Red, którzy poświęcili Wieśkowi część swojego zawodowego życia. Za spytki zostali wzięci wszyscy mający realny wpływ na produkcję: reżyser, pisarze tworzący fabułę i questy, graficy scenerii i postaci, animatorzy i programiści. Łącznie 400 stron odpowiedzi na słuszne pytanie „jak powstała gra?”. Przy okazji wpleciono tutaj wspomnienia dotyczące dwóch pierwszych Wieśków.   To bardzo dobra lektura o jednej z najważniejszych polskich gier. Całość elegancko podsumowuje jak ogromnym wyzwaniem było dopięcie całego kodu i wypuszczenie tej krwawicy na rynek. Polecam wszystkim fanom Geralta i spółki. Oby więcej takich historii z naszego lokalnego podwórka.  

Książkę znajdziecie na stronie wydawnictwa Gamebook.pl. Dziękuję autorowi za podesłanie egzemplarza do przeczytania do poduszki

Interstate’76

oplus_0

Funkova muzyka, spodnie dzwony, fryzury afro i samochody obwieszone uzbrojeniem. Interstate’76 w pigułce. To nie była po prostu samochodowa rozwałka. Oj nie! W grze istotną rolę odgrywała fabuła i jej bohaterowie. Alternatywna wizja Ameryki w trakcie kryzysu paliwowego pełnej gangów panoszące się po pustkowiach w swoich opancerzonych brykach szukając wodopojów – czytaj benzyny brzmi jak komputerowa wersja Mad Maxa. Tyle że nieco bardziej luzacka, z dodatkiem Starsky’ego i Hutch’a. Historia naszego ziomka Groove Championa, który ściga szefa kartelu odpowiedzialnego za morderstwo siostry wciągała równie mocno jak prucie z karabinu w kierunku wrogich krążowników szos. W pełni teksturowana grafika, efektowne eksplozje oraz kaskaderskie wybryki pokazywane w filmowych ujęciach pompowały adrenalinę. A jeszcze jak miałeś pod maską akcelerator 3Dfx to byłeś królem drogi i osiedla. Mocna gra wymagająca mocarnego PCta. Pentium recommended    

Asy Pacyfiku

Nadleciał kolejny długo wyczekiwany oryginał do kolekcji. Symulator Aces of the Pacific w dużym kartonowym pudełku, które swoje waży bo i zawartość ma konkretną. Dyskietki, solidna instrukcja robiąca przy okazji za encyklopedię lotniczej wojny nad Pacyfikiem, skrótowe rozpiski ze sterowaniem i klawiszami kontrolnymi, broszury reklamowe, katalog pozostałych produkcji wydawcy plus dwa fajne dodatki. Pierwszy to duży plakat z gry do zawieszenia na ścianie. Kiedyś pewnie zająłby miejsce obok posterów z Ferrari i Sabriną. Jest jeszcze voucher na dwie godziny darmowej (!) rozgrywki online w sieci Sierra Network. Taki bajer w 1992 roku.   

[Czytaj dalej…]

Roboglina

W nowym odcinku Loadingu opowiadam historię o drugim najsłynniejszym gliniarzu z Detroit (zaraz po A.Foley’u) w jego komputerowym wydaniu. Robocop zawojował 8/16-bitowce pokazując, że gry na podstawie filmów nie muszą być pomyjami. Dużo dynamicznej akcji, porządkowanie dzielnic z oprychów, ikoniczne momenty znane z filmu (pojedynek z ED-209!) dawały mnóstwo dobrej zabawy przed ekranem. Później przyszła słabsza druga część wyglądająca jak typowy skok na kasę na zasadzie „będzie sequel znanego filmu to dajmy ludziom kiepską grę robioną na szybko. I tak kupią”. I wreszcie przyszła pora na trzecią odsłonę gdzie komputerowa wersja wygląda lepiej niż kinowy odpowiednik. W dodatku można sobie pograć w trybie widoku z wizjera Robogliny. Szał!

Curse of Azure Bonds

Kolejna mocarna gra ląduje na półce z big-boxami. Curse of Azure Bonds czyli jeden z dwunastu (!) tytułów z serii Gold Box bazujących o zasady papierowego rpg Dungeons’n’Dragons, a w tym wypadku nawiązujący dodatkowo do opowiadania Lazurowe Więzy. Jest więc drużyna gotowych do ostrej bitki bohaterów, zapuszczanie się w głębokie podziemia, błądzenie po korytarzach zamków, obijanie watahy potworów, kombinowanie z taktykami i ratowanie niegrzecznych księżniczek. Gra z 1989 roku wygląda dzisiaj dość siermiężnie, ale w swoim czasie z pomocą wyobraźni potrafiła wciągnąć w wir wielogodzinnej wyprawy w poszukiwaniu chwały, złota i guza.

[Czytaj dalej…]

Strike Commander

Pierwszy zakup staroci w tym roku i od razu taki piękny strzał 🙂 Strike Commander (1993) to był mój absolutny PCtowy top gier pod Dos’a. Symulator lotu z fabułą (!) który za sprawą swojej oprawy ustawiał inne podobne produkcje w szeregu. Co tam się wyprawiało na ekranie? Świetne modele samolotów z widocznym podwieszonym uzbrojeniem, teksturowane podłoże oraz obiekty, pióropusze dymu ciągnięte przez wystrzelone pociski i filmowe eksplozje. Przelot nad miastem z siatką ulic i budynków (płaskich jak stół, ale co tam!) wyglądał jak widok za oknem . Wtedy myślałem, że grafika nie może być już lepsza 💪

[Czytaj dalej…]

Loadingowe odcinki w 2025

Podczas ostatniego loadingowego live mówiliśmy trochę o potencjalnych tematach na nowe odcinki. Dorzucam jeszcze listę solówek, które zaplanowałem na nadchodzący rok. Z ciekawych dla mnie rzeczy to mocno nastawiam się na drugą część komputerowych D’n’D (materiał z 2022 był pierwszym z którym poszedłem „w teren”). Dalej remake (!) odcinka z 2019 Indiana Jones FOA czyli opowiedzenie na nowo z poprawkami i uzupełnieniami historii mojej ulubionej gry. Z kolei Krakowskie nagrywalnie to będzie nowe wyzwanie bo chciałbym połączyć opowieści z terenu ze stworzeniem modeli 3D tych starych sklepów/nagrywalni tak żeby pokazać je w widoku FPP w postaci wyrenderowanych animacji. Tych miejsc już daaawno nie ma więc muszę odwzorować je z pamięci i zbudować całe wirtualne lokale.

Nie chcę też składać deklaracji, że każdy z zaprezentowanych odcinków się ukaże i w takiej kolejności jak pokazano. Jak zawsze wpada tu sporo zmiennych, a przede wszystkim możliwości czasowo-organizacyjnych. Zwyczajnie życie może mnie przegonić po innych sprawach i z nagrywaniem będzie dupa blada. Ale dobrze mieć plan i przygotowywać już teraz jego elementy w głowie żeby później  zabrać się do faktycznej roboty

Ahoj 2025!

Najlepszego w nowym roku! Granica retro po raz kolejny się przesuwa i nie bierze jeńców. Patrząc w przeszłość to cztery dekady temu zadebiutowały Atari ST i Amiga 1000 rozpoczynając marsz 16-bitowców w kierunku gospodarstw domowych. Tymczasem w Pewexsie dało się wypatrzyć cud techniki w postaci Atari 800XL, kosztujący grube dolary. Do kompletu w kiosku Ruchu można było sobie kupić Bajtka pierwsze pismo dla komputerowców, które właśnie wystartowało. A jeszcze lepiej, że w tym roku 40 lat kończą Powrót do przyszłości, Goonies i Rambo 2. Dużo tych okolicznościowych rocznic

Gra pod choinkę

Najlepsza gra na Święta? Może być Mortal Kombat 3? Akurat  w wersji na PC wyszedł w odpowiednim czasie, pod koniec 1995. Kiedy wówczas przyjeżdżali kuzyni ze świąteczną wizytą to zamiast grzecznie kolędować tłukliśmy się na ekranie do nieprzytomności. Żeby zachować pozory tych wyjątkowych dni kończyliśmy pojedynki miłosiernym Friendship zamiast Fatality. Żaden inny ówczesny tytuł, nawet najnowszy FPS z wystrzałową grafiką nie miał szans na zyskanie naszej uwagi kiedy smoczy turniej czekał na swoich zawodników. Dla mnie był to też ostatni Mortal Kombat w który nałogowo grałem. Ciosów postaci uczyłem się na pamięć ze szkoły przetrwania Gulasha z Secret Service, który barwnie opisywał zasady gry – „Blisko oznacza ryj w ryj z kiwającym się przeciwnikiem”.

Zdrowych i spokojnych Świąt moi drodzy!