Spod hali targowej

Dzisiaj na targu staroci poczułem się jak na giełdzie komputerowej za starych czasów. Zupełnie niespodziewanie trafił mi się duży zestaw kaset z grami na C64/Atari. Niestety to żandne nowości, ale od biedy ujdą.  Do tego VHS z eleganckimi podpisami robionymi na maszynie do pisania. Na kasecie Żelazny, o przepraszam Stalowy Orzeł. Nieznany mi lektor + tajskie napisy. Jest też tani sensacyjniak Giganci Walki 2 – tu amatorski lektor nałożony na niemiecki dubbing. Wszystko ocalone od recykling

[Czytaj dalej…]

Arcadia Systems

Jeśli przyjrzeć się co jest napisane na pudełku oryginalnego wydania gry 007 – The Living Daylights na Spectrum to pojawiła się tam informacja, że miała ona bazować na wersji dostępnej w salonach gier działającej na tzw. Arcadia systems, automatach produkowanych przez firmę Mastertronic i opartych na podzespołach Amigi 1000. Jednak to rozwiązanie nigdy nie zyskało popularności i automaty wyprodukowane w niewielkiej liczbie egzemplarzy stanowią dzisiaj prawdziwe białe kruki. A The Living Daylights na arcadia systems podobno nigdy nie zostało ukończone.

„Nowości”

Przyjechało do mnie trochę nowych kaset na ZXa. Kilka tłustych hitów jak Operation Wolf, Out Run czy Fist 2. Ten ostatni na naszych giełdach występował w spolszczeniu jako „Droga eksplodującej pięści!” – już sam tytuł sugerował porządną zabawę przed ekranem. Do tego Hard Drivin czyli gra w 3D na Gumiaka. Ktoś tu się przeliczył z możliwościami tego komputera bo i jak tu jechać samochodem z prędkością 3 fps’ów? Do kolekcji dołącza The Living Daylights – pierwszy porządny Bond na 8-bitowce. Miałem kiedyś wersję kasetową na Atari, ale źle zgraną z dysku przez co grałem w kółko tylko pierwszy etap. Jest jeszcze PHM Pegasus, eksperyment Lucasfilmu na polu symulatorów (w przerwie od pisania nowych przygodówek).

Ultimatum

Nigdy nie grałem w pierwsze części Ultimy. Wprawdzie były dostępne na małe Atari, ale trzeba było mieć stację dysków co w naszych lokalnych warunkach było praktycznie nie do spełnienia. Szczerze mówiąc to nawet nie miałem pojęcia, że taka seria istnieje bo w żadnym piśmie nie było o niej informacji. Nie mówiąc już o tym, że żeby zagrać wypadało dobrze znać angielski albo mieć solidny słownik pod ręką. Stara Ultima wpadła w moje ręce dopiero w erze nowożytnej kiedy zacząłem nadrabiać zaległości przy pomocy emulatorów. Nie czułem jakieś wielkiej potrzeby ukończenia ich po latach bo drażniło mnie zbyt wiele archaizmów. Na szczęście mój szanowny kolega Hubert z Loadingu największy fan Ultimy w Polsce potrafił pokazać mi dzieła Richarda Garriota z zupełnie z innej, lepszej perspektywy. Zobaczcie koniecznie nasz nowy odcinek w którym przedstawiamy historię gier spod szyldu ULTIMA

Kiosk

Typowy  kiosk Ruchu rodem z poprzedniej epoki, jak widać jeszcze takie stoją. Charakterystyczne zielono-żółte malowanie, kraty na okna, a w środku obowiązkowo kioskarka w wieku 60+ rozwiązująca krzyżówki. Asortyment prima sort: komiksy, kolorowe miesięczniki,  pisma z gołymi paniami i oczywiście prasa komputerowa. Sam biegałem do kiosku po czasopisma w których było cokolwiek o grach „Bajtek” , „Komputer”, a później ”Top Secret” i „Secret Service”. Prasa wychodziła wtedy nieregularnie, więc notorycznie zamęczało się osiedlową kioskarkę czy dany tytuł już jest. Z czasem na sam mój widok potrafiła rzucić „nie ma”. Jak ktoś w szkole puścił hasło „Sikreta przywieźli” to po lekcjach był sprint do kiosku, żeby dorwać swój egzemplarz. Mając dobre układy z kioskarką, można było liczyć na przechowanie pisma pod ladą.

Trylogia „Niewidzialnych”

Tymczasem skończyłem pracę nad materiałem o historii symulatorów od Microporse, a konkretnie: Stealth Fighter (C64), F-19 i F-117 (Amiga, PC). W odcinku min. o inspiracjach modelami odrzutowców do sklejania, pchaniem C64 na limit możliwości, misjach rozgrywanych nad Polską z pomylonym układem miast oraz wpływem wojny w Iraku na grę F-117.

Dan Dare

Nienagannie skrojony mundur, mocno zarysowana szczęka i charakterystycznie uniesiona brew. To znaki szczególne prawdopodobnie największego brytyjskiego bohatera komiksów – Dana Dare, etatowego obrońcy galaktyki przed kosmicznymi szumowinami. Seria wydawana od 1950 roku była w Polsce kompletnie nieznana. Dotarła za to do nas gra, a nawet cała trylogia na 8-bitowce, ale raczej nikt nie zdawał sobie sprawy z jak ważną personą mieliśmy do czynienia. Dopiero jeden z numerów Bajtka rzucił nieco światła na tą postać drukując solidną mapę i opis do pierwszej części gry.  Co ciekawe miała one dwie różne wersje na C64 i ZXa. Ta pierwsza bardziej z gatunku action-adventure, a druga mocno nastawiona na strzelanie i bieganie po korytarzach bazy. Obydwie świetnie wykonane z ekranami udającymi komiksowe kadry wypełniane dymkami i podpisami. Porządna rzecz z 1986 roku!