Ciche Wzgórze dwa

Silent Hill 2 – mój top growych horrorów. Siedziałem nocami przed kineskopowym telewizorem, trzymając w dłoniach pada od PS2 i przemierzałem kolejne miejscówki posępnego miasteczka. Opuszczony szpital, więzienie czy stary apartamentowiec z ich odrapanymi ścianami i zdezelowanym wyposażeniem oraz lokatorami wyciągniętymi jak z sennych koszmarów robiły niesamowite, przerażające wrażenie. Do tego sugestywne odgłosy – tu za ścianą coś stuka, tam słychać zbliżające się kroki z ciemnego korytarza, a gdzieś w oddali wyje syrena alarmowa. I gdzieś tam nad bezpieczeństwem tej koszmarnej wycieczki czuwa upiorna postać Piramidogłowego.

Tekken

Na naszej krakowskiej giełdzie komputerowej kiedy w połowie lat 90-tych dominowały tam PCty było takie jedno stanowisko na którym sprzedawca miewał czasami uruchomione Playstation. Konsolę znałem co najwyżej z podjarek Gulasha w Secret Service i kilku screenów z gier więc nie przepuszczałem okazji żeby sobie pooglądać na żywo jak to cudo działa. Stoisko zawsze miało wianuszek gapiów patrzących co tam się wyprawia na ekranie. A działo się dużo, płynnie, kolorowo i efektownie. Gry, które na przeciętnych blaszakach dostawałyby  zadyszki tutaj śmigały aż miło. Szczególnie Tekken był objawieniem bo takich tytułów PC w zasadzie nie posiadał (gdzieś tam wyszedł marny FX Fighter). Od tego momentu rozpoczęło się stopniowe zagarnianie kawałka terenu giełdy przez konsole co widać było szczególnie kiedy weszła możliwość wykonania przeróbki i kupowania tłoków jak w przypadku komputerów. Zresztą sam wówczas Szaraka kupiłem, w dodatku w bardzo rozsądnym terminie czyli na 3 miesiące przed maturą i egzaminami na studia. Ot tak żeby się trochę odstresować

Krakowskie Retrospekcje XI – fotorelacja

Piguła zdjęć z sobotniej imprezy Krakowskie Retrospekcje. Jak zwykle było wybornie. Ludzie dopisali, podobnie jak komputery i konsole. Dobrze jest raz w roku spotkać się w Krakowie i wygrzać w blasku kineskopowych monitorów. Co do edycji w roku 2024 bo kilka osób mnie już o to pytało – budynek idzie lada moment na sprzedaż i wprawdzie do przyszłych wakacji będzie jeszcze funkcjonował po staremu to zaraz potem nowy właściciel ma w planach przerobić go na hotel. Tak, że niestety miejscówka będzie stracona i jeszcze nie wiem czy zdążymy na tej sali zrobić kolejną imprezę. Okaże się za kilka miesięcy. A fotorelacja głównie w obiektywie Roberta Słuszniaka

[Czytaj dalej…]

„Nowości” na półce

Na półkę wjechały oryginalne starocie: Red Baron, M1 Tank Platoon i Chuck Yeager. Jest coś niesamowitego w tych pudełkowych wydaniach gier z lat 90-tych, szczególnie jeśli mowa o symulatorach. Praktycznie każde wydanie miało solidną zawartość. Oprócz pachnących fabryką (a raczej tłocznią) nośników pudle znalazły się w zależności od tytułu: specjalne nakładki na klawiaturę z rozpisanymi klawiszami kontrolnymi, mapy terenów działań wojennych, broszury informacyjne i przede wszystkim instrukcje. Te opasłe tomiska liczące czasem po 200 i więcej stron tłumaczyły nie tylko zasady gry, ale też uczyły wirtualnego pilotażu, pokazywały manewry, opisywały historyczne konflikty oraz uzbrojenie. Taka drukowana wikipedia niesłusznie minionych czasów.

[Czytaj dalej…]

Loading #118 – Ewolucja FPSów: Nowe Millenium

Odkopując się z gruzów zaległych odcinków kontynuujemy temat ewolucji gatunku FPSów, wkraczając z gatunkiem w nowe millenium i to na pełnej. Unreal, Kingpin, AvP, Soldier of Fortune – każdy z tych tytułów wyrwał nam sporą ilość godzin z życiorysu więc w tym materiale wracamy z paczką wspomnień do tych niesłusznie minionych czasów.

Kingpin

Czy te oczy mogą kłamać? PCtowy Kingpin to gra zdecydowanie dla dużych chłopców. Ciężki gangsterski klimat, wszechobecna brutalność i krew bryzgająca na ekranie. Jak na 1999 rok produkcji to tytuł wyglądał aż zbyt „realistycznie”. To już nie kilka pixeli na krzyż, ale konkretne modele postaci przypominające najgorszych degeneratów z sylwetkami wpisanymi w kwadrat.  Do tego otoczenie z jego obskurnymi melinami, magazynami nielegalnego bimbru i ciemnymi uliczkami na których lokalni dżentelmeni gawędzą przy koksownikach. Kingpin miał sugestywnie wykreowany wirtualny świat przypominają w którym rządziły siła oraz pieniądz. Chociaż zwiedzane miasto jest fikcyjne to aż kipi klimatem Chicago albo Nowego Jorku lat 30/40-tych. Niedługo będzie okazja do powtórzenia sobie tj gry bo pod koniec roku ma pojawić się remake