Skopana konwersja
Street Fighter 2 na C64. Co mogło pójść nie tak? Wiele. To konwersja ponad siły tego zacnego 8-bitowca. W wydaniu kasetowym SF 2 był masakrycznie pocięty. Każdą rzecz należało wczytywać osobno. Najpierw kilka minut ładowania ekranu wyboru postaci, następnie dogrywanie planszę, szybka walka z przeciwnikiem i znowu wczytywanie kolejnego fragmentu. Większość czasu zamiast na właściwej rozgrywce spędzało się na obserwowaniu licznika obrotów w magnetofonie. Gdyby nawet to przełknąć to i tak nie było czego podziwiać. Połowę ekranu zajmowała belka statusu z punktacją, energią zawodników i zegarem odmierzającym czas do końca rundy. Tam gdzie toczyła się właściwa walka trudno było zorientować się co tak naprawdę się dzieje. Postacie zlewały się z tłem tworząc kolorową breję pixeli. Gdyby ktoś próbował ogarnąć ten bałagan na ekranie to i tak miał spory kłopot bo sterowanie mocno zdegradowano. Na automatach było sześć przycisków odpowiedzialnych za ciosy. Tutaj siłą rzeczy pozostał jeden Fire, który wymuszał różne dziwne kombinacje z wychylaniem joya żeby wyprowadzić odpowiednie uderzenie. W zapowiedziach obiecano najlepszą bijatykę w historii C64 z wielkimi sprajtami postaci i dynamicznymi walkami, a wyszedł szajs…