Batmobil

Batman the Movie: prawdopodobnie najlepszy Batman tamtych lat. Gra dla której śniłem po nocach o Amidze. Niby była też na Komodzie i Gumiaku, ale ta jakość w 16-bitach to była dla mnie klasa sama w sobie. Z pogoni za Jokerem śladami filmowych wydarzeń mógłbym w zasadzie grać w kółko etap z jazdą Batmobilem ulicami Gotham i lawirować pojazdem między niedzielnymi kierowcami puszczając przy okazji ogień z rury wydechowej o słusznej średnicy, momentami wchodząc w ostre zakręty z pomocą liny z hakiem zaplatanej o latarnie. Mega gra

Dodatki do filmu o giełdach

Dzisiaj nagrywałem wypowiedzi Marka Czajora z www.zapach-papieru.pl dotyczące krakowskiej giełdy komputerowej „Karlik”. Marek sprzedał kilka dobrych historii min. o handlu grami na Commodore Plus 4, którego prawie nikt nie miał, o pojawieniu się na giełdzie Amigi i kupowaniu komputerów za bony. To wszystko będzie zmontowane w jeden materiał wraz z niewykorzystanymi ujęciami do filmu „Gry, użytki – co dla Ciebie?”. Łącznie zobaczycie ponad godzinę dodatkowych wywiadów. Premiera na kanale Loading za kilka tygodni, a kto jeszcze nie widział naszej „podstawki” o historii giełd komputerowych to niech lepiej nadrabia.

Ponadczasowe Gwiezdne Wojny

Jeśli miałbym wskazać jedną Gwiezdno Wojennną grę, która swoim rozmachem przyćmiła wszystkie wcześniejsze produkcje to postawiłbym właśnie na KOTOR. Ten tytuł był ze wszech miar wielki – ilość planet, bohaterów czy wyposażenie sprawiało, że miałem przed sobą niesamowicie rozbudowaną samodzielną opowieść w którą można było wsiąknąć na dziesiątki godzin. [Czytaj dalej…]

50-tka Secret Service

Okrągłe 50-te wydanie Secret Service z października ’97. Najważniejsza w tym numerze była prezentacja całej redakcji i po raz pierwszy można było zobaczyć taką ilość zdjęć osób tworzących pismo. Martinez, Pegaz, Gulash, Mr.Root, RiF, Krupik, Berger, można by wymieniać bez końca. Kawał pięknej historii wśród polskich czasopism growych 🙂

[Czytaj dalej…]

Lorenzo

Lorenzo Lamas- kojarzę gościa przede wszystkim z serialu „Renegat”, a tu proszę wystąpił też w trzech częściach „Zjadacza węży” ( mocny tytuł, godny kina sensacyjnego klasy B ). Niestety w mojej lokalnej wypożyczalni tej trylogii nie było. I jeszcze filmowy cytat „Jest uduchowiony, uczy mnie Biblii: Lepiej zasiać to nasienie w brzuchu dziwki niż je marnotrawić”.

Coala, amigowy symulator z ’95

Trafiła do mnie gra „COALA”, której w przeszłości nie miałem okazji sprawdzić ( oprócz kilku obrazków w prasie ) bo w 1995 bawiłem się już na mocnym PC i Amiga niespecjalnie mnie interesowała. Tymczasem Empire wydało wtedy symulator, który wprawdzie działał nawet na A500 ( konieczne 2MB na pokładzie), ale do pełni szczęścia wypadało mieć A1200. W samej grze można było polatać nieistniejącym helikopterem bojowym Coala oraz maszynami pokroju Apache czy rosyjskim MI-28. Grafika była „goła” – same nieoteksturowane wielokąty co w dobie takich tytułów jak Eurofighter 2000 czy Flight Unlimited wyglądało dla mnie śmiesznie. Sentymentów nie było, a dzisiaj po uruchomieniu gra też jakoś niespecjalnie daje mi frajdę. Jednak wolę serię F-ów od Microprose.

Ninja którego nie było

Tak miało wyglądać The Last Ninja gdyby wyszło na ZX Spectrum. Trzeba przyznać, że całkiem nieźle, ale skończyło się na jednej zapowiedzi w brytyjskim czasopiśmie Crash w lipcu 1987 roku. Podobno czytelnicy masowo słali listy do redakcji by ta publikowała jakiekolwiek nowe informacje o grze, która u konkurencji spod szyldu Commodore wyglądała jak ósmy cud świata. No i nie doczekali się… Aha i co ciekawe atarowcom też obiecywano konwersję, ale historia pokazała, że zacytuję klasyka – „Na Atari nie było”