Mordownia

Salon gier A.D.1989. Klasyczny Wóz Drzymały z automatami ustawionymi w rzędzie pod ścianą. W środku typowy widok – jeden koleś gra inni patrzą ściśnięci wokół. Co bardziej zapobiegliwi zadają pytanie „czy mogę ci postrzelać?” licząc na to, że chociaż na chwilę gratisowo dostaną się do automatu. Ktoś inny zamienia się w wujka dobrą radę i na bieżąco podpowiada jak przejść etap albo jak pokonać „bazę” na końcu levelu. Szef salonu siedzi w malutkiej kanciapie i zza kraty wydaje nowe żetony przy okazji drąc się żeby nie szarpać gałkami. Żetony lądują w paszczach automatów albo zostają skrojone przez dryblasów czyhających na samotne dzieciaki – „kopsnij balszkę albo wychodzimy na zewnątrz!”. Wszystko dobywa się w oparach tytoniowego dymu wymieszanego z potem i ciężką atmosferą. Emocje sięgają zenitu kiedy etatowy wymiatacz potyka się pod koniec gry wydając z siebie głośne „kuuurrwwaaaa!!!”. Na pocieszenie pozostaje wpis na podium listy high-score żeby inne leszcze wiedziały kto tu rządzi. Przynajmniej do wieczora kiedy szef wyłączy prąd kasując wyniki i zamknie lokal.

Legendy gier video

Dobra lektura na urlop to…? Na przykład „Legendy gier video” Bartłomieja Kluski. 250 stron o 20 istotnych dla branży twórcach i ich najważniejszych produkcjach. W tym zacnym gronie znaleźli się min. Matthew Smith (Jet Set Willy), Richard Garriot (cykl Ultima), Roberta Williams (cykl King’s Quest) czy Sid Meier (kultowa Cywilizacja). Chociaż o wielu z tych personach już wcześniej czytałem w różnych wydawnictwach to ta książka sprawnie zbiera i systematyzuje masę ciekawych informacji. Porządna piguła wiedzy dla osób, które chciałyby się dowiedzieć jak powstawały przełomowe gry komputerowe, a przede wszystkim kto za nimi stał. Jeśli miałbym mieć jakąś uwagę to do podtytułu „Najwybitniejsi twórcy w historii gier”, który sugerował mi skupienie się na osobach, ich skondensowanych biografiach czy anegdotach. To owszem jest, ale w bardziej ograniczonej formie bo większość tekstów jest poświęcona na same gry. Oczywiście ktoś inny może na to nie zwrócić uwagi więc to takie moje osobiste wrażenie. Poza tym lektura wypada bardzo dobrze i stoi na wysokim merytorycznym poziomie bo w końcu jej autor Bartłomiej Kluska to człowiek który na retro zjadł zęby. Jestem ją wam spokojnie polecić. W sam raz żeby coś poczytać zamiast się garbić przed ekranem. Do zamówienie choćby tutaj > https://legendygier.pl/

[Czytaj dalej…]

After Burner – Top Gun w pixelach

Na Loading  nadlatuje nowy materiał, w którym produkuje się o lotniczej serii „After Burner” z mocnymi arcadowymi korzeniami. Setki wystrzelonych pocisków z działka, kłęby dymu ciągnące się za kierowanymi pociskami, karkołomne manewry, eksplozje zalewające ekran i wrogie myśliwce hurtowo zamieniane w pixelowy gruz. Dziś wszyscy jesteśmy jak Maverick! Do obejrzenia na YT, miłego seansu!

After Burner – historia serii

Nadlatuje nowy materiał, a w nim historia lotniczej serii „After Burner”. Setki wystrzelonych pocisków z działka, kłęby dymu ciągnące się za kierowanymi pociskami, karkołomne manewry, eksplozje zalewające ekran i wrogie myśliwce hurtowo zamieniane w pixelowy gruz. Dziś wszyscy jesteśmy jak Maverick!

Wykopki z biura

W pracy też mi się retro wysypuje z półek. Oprogramowanie jeszcze z czasów kiedy nikt nie myślał o subskrypcjach. Kupowało się raz i można było używać do końca świata. A jakiś czas temu okazało się że ten „koniec” już nadszedł bo wydawcy powyłączali wtyczki od serwerów z aktywacją starszego softu i po ewentualnej zmianie komputera na nowy płytkę można sobie zawiesić na lusterku w aucie jako antyradar. I nie mówię tu o zabytkowych wersjach CADa czy PSa z początku wieku tylko nowszych edycjach sprzed dekady, które wciąż by wystarczały do pracy

I znowu giełda

Kolejna niedziela i znowu giełda komputerowa. Upał, rozgrzane komputerowe zasilacze, ścisk bywalców, zapach kiełbasek z grilla wymieszany z tytoniowym dymem. Na stołach handlarzy oprócz stosu kaset i dyskietek leżą „katalogi”. Grube skoroszyty wypełnione wycinkami reklam oraz screenów z zachodnich czasopism prezentujących gry. Stare czy nowe, nieważne. Istotne jest to, że kolorowe zdjęcia zachęcają do kupna nawet typowego crapa. Do tego krótkie, treściwe opisy dodane przez sprzedawców powodują, że kieszonkowe samo wyskakuje z portfela.

Mortal Kombat: Anihilation

Na pierwszym Mortal Kombat byłem w kinie trzy razy, a później oglądałem niezliczone powtórki na video i w telewizji. Jako młodziak z ledwo sypiącym się wąsem byłem całkowicie pochłonięty tym filmem. Kiedy w jednym z numerów Secret Service guru mordobić Gulash wrzucił zapowiedź drugiej części byłem w siódmym niebie. Reszta jest historią… Wielkie rozczarowanie, wymieniona większość obsady na gorszą, drętwe dialogi, odpustowe stroje i ogólna żenada płynąca z ekranu. Tutaj żadnych powtórek seansu już nie było

Rudy 102

Panzer General – wspaniała, klasyczna już strategia turowa na PC. Realia II Wojny, olbrzymia liczba jednostek, niezliczone możliwości taktyczne, które przekładały się na dłuuugiee potyczki przed ekranem i wszystko to podane w odpowiednio skrojonej grafice SVGA. Uwielbiałem ten tytuł i jednocześnie nienawidziłem za wysoki poziom trudności. Do niektórych misji podchodziłem dziesiątki razy próbując zdobyć wyznaczone cele. To pewien symbol epoki kiedy jeszcze miałem czas tyle siedzieć nad jedną grą. Dzisiaj chyba nawet bym jej nie zaczynał