Zimna Wojna w Pixelu

W listopadowym numerze Pixela piszę o grach związanych z okresem Zimnej Wojny. Przeczytacie min. o kontrowersjach jakie wzbudzało Raid over Moscow (protesty w UK przeciwko „wirtualnej wojnie” i oburzenie w polskiej prasie o szczuciu na bratnie ZSRR), dzwonieniu na specjalną infolinię celem uzyskania kodu do odpalenia pocisków nuklearnych w Theatre Europe i możliwości zwiedzania Wschodniego Berlina w The Third Courier. Tak przy okazji to po 4 latach i prawie 40 napisanych do Pixela artykułach związanych z retro ten jest moim ostatnim. Dzięki za wszystkie dobre słowa jakie otrzymałem w związku z tymi tekstami, tymczasem czas ruszyć dalej w krainę 8/16-bitów

Historia serii X-Wing

W nowym odcinku Loading opowiadam o tym jak powstała zasłużona PC-towa seria X-Wing. Od pierwszego pomysłu oparcia gry na grafice bitmapowej, przez wykorzystanie elementów Expanded Universe w TIE Fighterze, próby ratowania sieciowego XvT po przygotowanie wirtualnej bitwy o Endor w X-Wing:Alliance

Lewy tnij ostro!

Colin McRae – pierwsza gra traktująca o rajdach, która dotarła do szerszego odbiorcy. Wcześniej coś tam było na Amidze i PC, ale dopiero ten tytuł pozwalał się porządnie wyszaleć na OSach. Żeby mieć wyniki trzeba było poświęcić trochę czasu na naukę tras oraz pogrzebać w ustawieniach samochodu. Szczególnie odcinki nocne wymagały anielskiej cierpliwości i precyzji prowadzenia żeby nie rozbić auta na przydrożnej barierce. A w tej kwestii też działo się dużo – samochody się brudziły, błoto kapało z karoserii, blachy się gięły o uderzeń w kamienie, a szyba pękała po dzwonie w drzewo

Planszówka od Encore

„Labirynt Śmierci” – gra planszowa (chociaż nie tak do końca) wydana w Polsce w ’84 roku przez firmę Encore na podstawie amerykańskiego oryginału „Citadel of Blood” tyle, że bez żadnych praw licencyjnych. Swój egzemplarz dostałem jak miałem z 10 lat i ni w ząb nie rozumiałem o co w grze chodzi. Pojedynki z potworami, statystki bohaterów, magiczne zaklęcia, punkty doświadczenia; pogubiłem się na pierwszych stronach instrukcji. Próbowaliśmy z kolegami rozpracować zasady, ale próg wejścia był tak wysoki, że szybko daliśmy sobie spokój. Dopiero lata później kiedy zacząłem grać w papierowe RPGi załapałem co autorzy „Labiryntu” mieli na myśli. Grę dawno temu wymieniłem na dyskietki do Amigi i dzisiaj przypadkiem trafiłem na niekompletne wydanie na targu staroci. W stosie książek leżała sama instrukcja niestety bez potrzebnych do zabawy żetonów. Ale za parę złotych kupiłem bo dobre i to. Warto dla samej grafiki na okładce

[Czytaj dalej…]

The Mandalorian

Jak tam Mandalorian? Oglądacie w 4K z Dolby Atmos? Ja dorwałem wersję na VHS, obraz jak z giełdowej kopii i tylko w stereo. Jedyny taki egzemplarz w galaktyce stoi teraz u mnie na półce… Swoją drogą rewelacyjny serial!

Klub video

Ciekawe znalezisko kolegów z VHS Hell więc podaję za nimi – Kaseta z krakowskiego klubu video. Zanim w Polsce wypożyczalnie kaset video pojawiły się na niemal każdym osiedlu, filmy na taśmach można było zdobyć właśnie w tego typu klubach. Zasady były bardzo różne. Na ogół w ramach wpisowego przynosiło się czystą kasetę, a filmy wymieniało się bezgotówkowo. Oczywiście nigdy nie było 100% pewności, że tytuły z naklejki będą zgadzać się z zawartością.

Driver

Driver. Pierwsza gra w której robiąc ostry nawrót można było zgubić kołpak, a amerykański krążownik szos elegancko bujał się na zakrętach. A ile frajdy było w ucieczkach przed gliniarzami przez ciasne zaułki połączonych z obowiązkowym rozwalaniem skrzynek i znaków. I to wszystko ubrane w rozjeżdżające się tekstury w wersji na Playstation

Saturn

Sega Satrun. Ta reklama konsoli kusiła mnie podobnie jak recenzje gier drukowane w Secret Service. Biblioteka tytułów w sam raz trafiała w moje gusta – Virtua Fighter 2, Virtua Cop, Sega Rally, Panzer Dragon to były prawdziwe killery i na blaszaku brakowało mi takich produkcji. Byłem na kupnie, ale z drugiej strony było Playstation z innymi hitami: Ridge Racer, Tekken, Final Fantasy 7. No i miało ta przewagę, że dało się przerobić konsolę tak żeby czytała „kopie zapasowe”. Wtedy dla mnie rzecz nieoceniona, która dawała w perspektywie nie tylko tanie grania, ale też dostęp do tytułów z Japonii i USA. I Sony u mnie wygrało