Rodzina Commodore w komplecie

c-64-1

Moja Rodzina Commodore wreszcie w komplecie. Komputer, magnetofon i stacja we wspólnej linii dizajnerskiej w kolorze kawa z mlekiem, u nas znana jako „mydelniczka”. Wprawdzie brakuje jeszcze oryginalnego monitora, ale obawiam się ze takie stare kineskopowe cudo mogłoby przy kolejnym uruchomieniu eksplodować mi w twarz. Jeżeli jakiś dzieciak w latach 80-tych miał taki zestaw oznaczało to ze ma dzianych rodziców którzy albo zajmują się handlem dolarami pod Pewexem albo przemycają do kraju tureckie swetry. Głównie chodziło tutaj o stacje dysków, która w owych czasach kosztowała bajońskie pieniądze.

c64-3
Na allegro większość starych C-64 ma zniszczone czasem zżółknięte obudowy, które z klawiaturą wyglądają jak zęby rasowego palacza. Część swojego sprzętu kupiłem od emerytowanego informatyka, który trzymał komputer i stację dysków całe lata zafoliowane w szafie. Miał przekazać wnukowi, ale młode pokolenie woli maziać paluchami po smatrfonach, więc facet puścił sprzęt na aukcję. Przy okazji dorzucił mi pierwszy numer „Top Secretu” który wygląda jakby przed momentem wyszedł z drukarni. Tyle wygrać
Zaopatrzyłem się także we współczesny moduł „Sd2iec” w którym na karcie pamięci można przechowywać cała bibliotekę softu z c-64. Przy dłuższych retro-posiedzeniach jest to praktyczne i wygodne bo nie trzeba zajeżdżać magnetofonu czy stacji dysków

c64-4