Dziś szampan leje się strumieniami ponieważ Commodore 64 kończy 35 lat. W zasadzie to powinienem teraz wbić jakąś szpilę bo jestem urodzonym atarowcem i w latach 80-tych razem z kumplami toczyliśmy ciągłe spory który ma fajniejszą grafikę, u kogo lepiej gra muzyka i kto ma większą bibliotekę softu. I patrząc obiektywnie na gry to C64 miał w tej sprawie więcej do powiedzenia. Przez cały ten czas wspierali go najwięksi deweloperzy zalewając rynek nieprawdopodobną ilością oprogramowania. Praktycznie każda gra opisana w Bajtku czy pierwszych numerach Top Secret była dostępna na giełdzie, a jak ktoś miał stację dysków to czuł się jak w raju. Turrican, Wizball, Maniac Mansion, Pirates!, czy Defender of the Crown ryły beret i chociaż tuliłem do snu swoje Atari to o takich tytułach mogłem tylko pomarzyć. Dobra robota Commodorku