Raid over Moscow

raid-over-moscow

Kiedy byłem dzieckiem uwielbiałem wszystkie filmy w których dzielni amerykanie spuszczali srogie baty żołnierzom z czerwoną gwiazdą. Oficjalnie wciąż byliśmy przymusowymi kumplami bratnich narodów, ale ludzie już dawno przejrzeli na oczy i opowiadali historie o złych Ruskich, którzy nas gnębili i bogatym Zachodzie gdzie mieli coca-colę i batony w każdym sklepie.

8-bitowy „Raid over Moscow” ukazał się w 1984 roku w szczytowym momencie paranoi kiedy wydawało się że za moment podchmielony generał naciśnie czerwony przycisk i zrzuci na Zachód parę megaton bomb. Jako pilot samolotu należało przedrzeć się przez linię obrony Układu warszawskiego i dotrzeć do Moskwy z zadaniem wysadzenia kwatery główne wroga. Gra była wieloetapowa chociaż sporo osób nie uratowało świata od zagłady nuklearnej bo nie wiedzieli jak otworzyć drzwi hangaru w pierwszym poziomie… Ogromne wrażenie robiła na mnie okładka oryginalnego wydania przedstawiająca widok z kabiny samolotu dokonującego ataku na Kreml. Wprawdzie miałem tylko marne ksero, stanowiące front chałupniczo przetłumaczonej instrukcji, ale i tak niesamowicie budowała klimat. W polskiej prasie pojawił się nawet artykuł nazywający Raid over Moscow anty-radziecką propagandą i wskazujący na szkodliwy wpływ takiej rozrywki na światopogląd młodzieży. Nie przeszkodziło to mnie ani setkom graczy w obróceni w pył centrum Moskwy. „Play like there’s no tommorow !”