Moment jakby to było wczoraj. Po mocnej rozbudowie mojego PCta w którym zagościł Pentium 133 na pierwszy ogień poszła gra Virtua Cop. Tytuł znałem z automatów i nagle mogłem w niego zagrać we własnym domu nie dorzucając żetonów. Detale ustawione na full i granie bez żadnych przycięć animacji. Do pełni szczęścia brakowało tylko repliki pistoletu w łapie. Virtua Cop to też symbol swoich czasów. Krótka arcadowa zabawa na dwadzieścia minut bo mniej więcej tyle czasu zajmowało przejście całości. Dzisiaj nie byłoby szans żebym wydał pieniądze na tytuł w pełnej cenie, który skończę za jednym posiedzeniem. A wtedy kupowało się taką grę na Segę Saturn albo blaszaka i zagrywało na potęgę w kółko i w kółko.