„Szlak grzmiącej pięści” albo „Droga wybuchowej pięści”. Pod takimi nazwami można było dostać na giełdzie bijatykę „Way of the exploding fist” na C64 albo ZXa. W końcu dobry tytuł to podstawa. Od razu uruchamiały się pokłady wyobraźni budujące w głowie skojarzenia z dopiero co obejrzanym kinem kopanym na video. Jeśli dodatkowo sprzedawca opisywał ją jako najlepszy komputerowy turniej karate w którym jesteś jak Bruce Lee to nie trzeba było więcej zachęty żeby go nagrać