Dziś (04.02.24) mija 30 lat od wprowadzenia znowelizowanej ustawy o prawie autorskim. Ówczesna prasa w swojej szklanej kuli wróżyła masowe zatrzymania giełdowych handlarzy, ich zejście do głębokiego podziemia i generalnie koniec pirackiego eldorado. A jak wyszło to wiemy. Była chwila strachu, a potem jeszcze długie lata giełdy funkcjonowały po staremu. Nadal większość oferowanego tam oprogramowania, filmów i muzyki była nielegalnie kopiowana na potęgę. Oczywiście pojawiały się jakieś pokazowe akcje policji, piraci nie czuli się już tak swobodnie, ale generalnie co tydzień dało się zdobyć świeże zaopatrzenie w dyskietki czy CDki. Za to najszybciej z handlu lewizną zrezygnowały wszelakie sklepy i studia komputerowe, które mogły się obawiać zakupów kontrolowanych, a co za tym idzie solidnej wpadki. A, że przed wejściem ustawy niemałą część ich obrotów stanowiły właśnie pirackie gry to już inna sprawa