Loading #68 – Gry o których zapomniał czas
Zaczynamy nowy sezon odcinkiem o grach zapomnianych takich które nie wymienia się w jednym rzędzie z River Raid, Lotusem czy Mortalem. Ale wciąż są to interesujące tytuły, które wniosły coś do gatunku
Zaczynamy nowy sezon odcinkiem o grach zapomnianych takich które nie wymienia się w jednym rzędzie z River Raid, Lotusem czy Mortalem. Ale wciąż są to interesujące tytuły, które wniosły coś do gatunku
Wracam z nowym, szóstym już sezonem materiałów prosto z mroków retro 🙂 Na początek odcinek poświęcony zapomnianym już trochę grom, które warto przypomnieć w kontekście tego co wniosły wówczas na rynek. Rozmawiamy min. o Feud, Iron Lord czy Project Firestart, którego nawet nasi piraci nie potrafili przyciąć z dysku do wersji kasetowej. Enjoy!
Komentarz zbędny. Czyste złoto
Jakieś 26 lat czekałem na ten oryginał. No i jest. 11 flopów, 32 kolory na ekranie i godziny niesamowitej przygody. Z czysto praktycznych względów mam też grę na GOGu, którą ogrywam od czasu do czasu bazującą na pierwotnej wersji blaszakowej, ale po prostu musiałem mieć to pudełko na półce. Koniecznie w amigowej kopii. Indiana Jones and the Fate of Atlantis – moja gra wszechczasów
Reklama spectrumowego Batmana prosto z giełdowego katalogu. Sprzedawca wiedział jak zachęcić do kupna. Zdjęcia wycięte z zachodniego pisma (Crash albo Your Sinclair) robiły wrażenie jakością jeśli porównało się je do obrazków drukowanych w naszej prasie. Dopisek „+levels” oznaczał, że gra zajmuje więcej miejsca na kasecie za sprawą dogrywanych kolejno etapów.
Znowu coś zmontowałem. Tym razem materiał zza kulis tym razem poświęcony powstaniu pierwszej części Medal of Honor czyli rzecz o tym do czego trzeba było zmusić Playstation żeby odpowiednio poczuć klimat drugiej wojny światowej.
No wreszcie po latach wpadł mi w ręce oryginał. Moortaaalll Koombaaatt!!!
Dorzuciłem do galerii zdjęć kolejne bigboxy, która nabyłem w tym roku. Całość można obejrzeć w zakładce Kolekcja > oprogramowanie
[Czytaj dalej…]Fotorelacja z siódmej już odsłony imprezy, która odbyła się 15 września 2018 roku
[Czytaj dalej…]Vendetta – tytuł w który nie dało się zagrać w domu na żadnej platformie. Trzeba było wybrać się do lokalnego salonu gier gdzie w oparach tytoniowego dymu i pod czujnym okiem dzielnicowych chuliganów można było tłuc oprychów w wirtualnym Nowym Jorku. O przepraszam, Dead End City! Akcje były naprawdę srogie szczególnie w grze na dwie osoby gdzie „jeden trzyma gościa, a drugi lutuje”. Dało się okładać leżących przeciwników, potraktować z obrzyna albo rzucać w nich workami z cementem (!). A w chwili nieuwagi dostać celny cios poniżej pasa