„Czerwony pięć” na Gamecube

Rogue Leader to jeszcze nie pełne retro, a raczej youngtimer. Kiedy gra pojawiła się w 2001 roku na Gamecube miała co pokazać – obłędnie płynna animacja kiedy X-Wing śmigał tuż nad powierzchnią Gwiazdy Śmierci czy pompujące adrenalinę przeloty pod brzuchami maszyn AT-AT powodowały autentyczny opad szczęki. Do tego poczucie uczestnictwa w kosmicznym spektaklu podczas którego wokół gracza toczyły się starcia wielu jednostek. Czarną pustkę kosmosu przecinały wstęgi laserowych wystrzałów, wielkie krążowniki eksplodowały trawiąc ekran morzem ognia, a z głośników dobiegały okrzyki skrzydłowych. Traktowałem to jak deser po serii X-Wing i TIE Fighter ogrywanej kilka lat wcześniej. Poezja