Do kosza

Komputerowa piłka nożna zawsze miała u mnie pierwszeństwo w porównaniu z choćby koszykówką. Paradoksalnie w życiu z rzucaniem do kosza szło mi dużo lepiej niż z harataniem w gałę. Ale przed ekranem wolałem pobiegać po zielonej murawie. Czasem robiłem jednak wyjątki tak jak w przypadku znakomitego Nba Jam. To była koszykówka z mocnym arcadowym sznytem. Żadne tam taktyczne planowanie i rozgrywka całą drużyną. Szybkie mecze 2 na 2 pełne błyskawicznych akcji, rzucania do kosza z połowy boiska, efektownych wsadów i wyskoków zawodników na kilka metrów do góry z płonącą piłką w łapie. W zasadzie na tej grze zakończyłem swoją przygodę z koszykówką tą prawdziwą i wirtualną. Później jeszcze kilka partyjek w Nba Live na Playstation i to by było na tyle.