Gry przygodowe nie należały do najpopularniejszego gatunku w naszym kraju przede wszystkim za sprawą skomplikowania i bariery jaką był język angielski. W momencie kiedy Maniac Mansion zawitał na naszych giełdach ( a obstawiam, że był to rok 1988 ) rozprowadzany przez piratów nie zawierał chociażby lakonicznej instrukcji, a tym bardziej dokładnego opisu przejścia. Przynosząc dyskietki do domu samemu trzeba było odkrywać tajemnicę szalonej rodzinki zamieszkującej ponura rezydencję ze słownikiem w ręku. Niektórzy w kilka osób zbierali się przed ekranem komputera i wspólnie metodą prób i błędów rozwiązywali kolejne zagadki. W tamtym okresie każda informacja pozwalająca pchnąć grę dalej była na wagę złota więc pomocy szukało się u znajomych, a w akcie desperacji pisano listy do Bajtka z prośbą o wyjaśnienie problemu. Nie muszę dodawać, że odpowiedź praktycznie nigdy się nie pojawiała. Dopiero w połowie 1991 roku magazyn Top Secret zlitował się nad zagubionymi graczami drukując nie tylko odpowiednią solucję, ale też dokładna mapę pomieszczeń. Mniej więcej w tym czasie po giełdach zaczęły krążyć opisy tworzone przez handlarzy pozwalające ukończyć MM innymi sposobami.