Musiało minąć sześć lat od kinowej premiery zanim Nowa Nadzieja doczekała się swojej pierwszej komputerowej adaptacji. Ale warto było czekać ponieważ fani wreszcie dostali możliwość wskoczenia do kokpitu X-Winga i na własną rękę zmierzenia się z potęgą Imperium. Tytuł nazwany po prostu Star Wars dostępny na automatach ( z późniejszymi portami na komputery domowe ) okazał się niesamowitym spektaklem trójwymiarowej wektorowej grafiki, muzyki Johna Williamsa i dynamicznej akcji dziejącej się na ekranie. Gra bazowała na finalnych scenach Nowej Nadziei rozgrywających się podczas nalotu na Gwiazdę Śmierci. Trzy etapy obejmujące walkę z myśliwcami TIE, niszczenie dział na powierzchni i wreszcie szalony lot w szybie stacji bojowej były esencją tego co wiązało się z filmem Lucasa. Powiedzmy szczerze – każdy chciał poczuć się jak Luke Skywalker odpalający torpedy w kierunku wąskiego szybu wentylacyjnego, a ta gra dawała te emocje. Zresztą oryginalny automat arcade w wersji tzw. Deluxe przypominająca kokpit gwiezdnego myśliwca z dużym ekranem i solidnymi głośnikami z których dobiegał głośników głos Bena „Use the Force” – coś niesamowitego. Muszę przyznać, że kilka wersji tej gry przeniesionej na 8-bitowce również trzymały poziom. Chociaż rozgrywka była relatywnie krótka to chęć śrubowania wyników i próby rywalizacji na coraz wyższych poziomach trudności działały jak magnes.