Na Amidze dobrze się grało w przygodówki do momentu kiedy PCty zabrały dla siebie na tyle dużo rynku, że były traktowane przez wydawców jako platformy priorytetowe dla nowych produkcji. Już w 1991 roku dało się zauważyć lepszą jakość i szybkość działania tych samych gier w porównaniu Amiga-PC. Na blaszaku przygodówki chodziły płynniej, grafika cieszyła oczy w 256 kolorach VGA i odpadało wachlowanie wieloma dyskami bo dane były trzymane na twardzielu. Szczególnie mocno dało się to odczuć w tytułach od Sierry albo Lucasartsu. Niektóre z ich tytułów wyglądały na Przyjaciółce paskudnie i wczytywały się koszmarnie długo zmuszając do ciągłych zmian dyskietek. Na obrazku Space Quest IV w którym na Amidze zobaczyłem tylko kilka początkowych scen bo im dalej tym bardziej odechciewało się grać. Jednocześnie z zazdrością oglądałem kolorowe PCtowe screeny w czasopismach, a swoje wojaże z Rogerem Wilco zaliczyłem na spokojnie dopiero kiedy dostałem własnego blaszaka.