Perihelion – amigowa produkcja, która spokojnie łapała się do dość skromnej ówczesnej grupy gier „poważnych”. Tu nie było mowy o wesołej przygodzie w fantastycznym świecie. Zamiast tego fabuła poruszała problemy egzystencjalne i religijne, a ponury nastrój potęgowała grafika skąpana w odcieniach sepii i metalicznych kolorach. Spójność strony wizualnej to była top liga, zresztą oprawa muzyczna niewiele jej ustępowała. To jeden z tych tytułów, które skończyłem współcześnie bo w momencie kiedy wyszła w 1993 roku, byłem szczylem nakręconym na szybkie i efektowne gry. Do Periheliona musiałem po prostu dorosnąć