Filmu wojennego „Ucieczka na Atenę” nie widziałem grubo ponad 20 lat. Ostatnio miałem okazję oglądać powtórkę i zupełnie zapomniałem, że końcówka zalatuje tam Wolfensteinem. Szkopy ubrane w futurystyczne mundury i hełmy z odblaskowymi wizjerami. Do tego cudowna broń w postaci pocisku wyglądającego jak młodszy kuzyn V2 i wszystko to w obowiązkowym czarnym kolorze. A za Blazkowicza robił Telly Savalas ze swoją ekipą.