Bladym świtem nadjechał trailer GTA VI, który mocno rzucił mną o glebę. Prezentuje się cudnie i zapowiada niesamowitą jazdę po Vice City. Mam słabość do tej serii od samego początku (oprócz drugiej części która jakoś mi nie podeszła). Pamiętam moment kiedy pierwszy raz zagrałem w GTA. Chociaż byłem wtedy (nie)poważnym studentem to cieszyłem się jak dzieciak mając do dyspozycji CAŁE miasto w którym mogłem robić totalną zadymę: łazić po ulicy zaczepiając inne osoby, wyciągnąć spluwę kiedy ktoś mi podskoczył, ukraść dowolny samochód, a potem uciekać przed policją, szaleć na skrzyżowaniach prowokując masowe stłuczki. Nawet nie potrzebowałem sprawdzać czy jest tam jakaś fabuła. Wystarczyło mi samo napawanie się metropolią. Dzisiaj po świeżej zapowiedzi nowej odsłony czuję, że za kilkanaście miesięcy znowu przepadnę na wirtualnych ulicach robiąc tam po prostu byle co i chłonąc fantastycznie wykreowany świat.