Postrzeleńcy

Gier opartych na filmach na Atari specjalnie nie było. Jak chciałem zagrać w Robocopa, Platoon albo Batmana to musiałem się wpraszać do kolegów, ewentualnie pozostało mi przeglądać obrazki w Bajtku. Ale jak już coś się trafiło to z reguły z górnej półki. The Goonies to idealny przykład jak z rewelacyjnego filmu katowanego na VHS zrobić porządną grę na 8-bitów. Kilka etapów podążających śladem przygód ekranowych bohaterów plus wyobraźnia wchodząca na wysokie obroty pozwalały uwierzyć że te zlepki pixeli to Mike, Data, „Baleron” i „Buźka”. Wszystko było OK oprócz kasetowego systemu multiload w którym każdą planszę wgrywało się osobno z taśmy. Zgon oznaczał zabawę w przewijanie kasety w magnetofonie, trafienie w odpowiedni numerek licznika, a potem oczekiwanie na ponowne dogranie pierwszego etapu. Ale było warto jak cholera!

Małpia Wyspa (znowu)

W sieci pojawiły się cztery nowe obrazki prezentujące lokacje w nadchodzącym Return to Monkey Island. Styl graficzny mocno kojarzy mi się ze starym Day of Tentacle. Nie mam pełnego przekonania co do tego kierunku artystycznego. Wolałbym coś w deseń starych przygodówek MI zrobionych jak ostatnie Thimbleweed Park. Czekam aż pokażą grę w ruchu i z głosami postaci. Wciąż mocno czekam na ten tytuł!

[Czytaj dalej…]

Tornado

335 stron. Tyle liczy instrukcja do gry Tornado. Najgrubsza „książeczka” w mojej kolekcji amigowych oryginałów. Wytłumaczony każdy szczegół który mógł się przydać w wymagającej rozgrywce. Kupując pirata na giełdzie człowiek wracał do domu i rozkładał ręce. Ci którzy mieli wprawę w innych symulatorach mogli metodą prób i błędów rozgryźć o co w tym biega. Reszta odpadała zaraz po wyjeździe z hangaru. Tornado wyszło w 93 roku kiedy zwykła A500 nie nadawała się już do takich gier. Procesor nie wyrabiał więc animacja klatkowała, a czekanie na dogranie danych przypominało siedzenie przy Atari z magnetofonem bez turbo.  Symulatory przesiadły się na blaszaki, ewentualnie na A1200 z twardym dyskiem, a mnie pozostało grać w Retaliatora

Powrót na Małpią Wyspę

To jest prawie świeża informacja – powstaje nowa część kultowej przygodówki Secret od Monkey Island od Lucasfilm. Za sterami siedzi Ron Gilbert czyli człowiek, który stworzył ta serię i trzymał pieczę nad dwoma pierwszymi odsłonami. Późniejsze gry tworzyli już inni ludzie. Można więc powiedzieć że nadchodzące Retrurn to Monkey Island będzie tą trzecią właściwą częścią. Czekam jak diabli!

Poker

Dobry zestaw dla ojca i syna prosto z giełdy komputerowej. Młodszy ma dwa porządne mordoklepy w które może pograć z kolegą na dwóch, a tata pokera dodatkowo z opisem w Top Secret. Ja na Atari miałem Strip Pokera wczytującego 303 obroty, tymczasem tutaj widzę nieco skróconą wersję. Czyżby zabrakło którejś z pań?

Monkey Island w skali micro

Kto by się spodziewał, że po przeszło 30 latach doczekamy się Secret of the Monkey Island na Gameboya? Wcześniej faktycznie pojawiały się wersje konsolowe tej znakomitej przygodówki (jak choćby na Sega Mega-CD) ale nigdy w „małej” skali! Autorem konwersji jest Moritz Hake, który pracował nad tym portem ponad 5 lat.

[Czytaj dalej…]

29 lat Sikreta

Jakoś pod koniec marca 1993 roku do mojego osiedlowego kiosku zawitało nowe pismo o grach. Już po okładce wyglądało jak milion dolarów, a przynajmniej jak dobry zachodni miesięcznik.  Konkurencja w postaci Top Secretu, Świata Gier Komputerowych i Computer Studio miała się czego obawiać, a ja już wiedziałem że co miesiąc będę zamęczał kisoskarkę „czy już dojechał nowy numer?” Secret Service od początku stawiał na jakość i chociaż pierwszy numer był jeszcze zachowawczy to od kolejnych redakcja stawiała poprzeczkę coraz wyżej. Nagle pozostałe pisma przynajmniej od strony layoutu zaczęły wyglądać jakoś biednie. Chociaż zawsze byłem większym fanem TSa to jednak SS pod względem profesjonalizmu zdecydowanie zajmował szczyt podium na polskim rynku prasowym.