Przed Wami pięć odsłon Dooma o których być może nie słyszeliście:
- Sega 32X na premierę przystawki rozszerzającej możliwości Mega Drive szykowała prawdziwego killera. Tymczasem wyszło przeciętnie. Doom miał działać jak na wypasionym PC, a okazało się, że ekran gry jest pomniejszony, wycięto niektóre etapy a w arsenale zabrakło BFG 9000. Smuteczek
- Atari Jaguar też potrzebował swojego system-sellera i Doom w tej kategorii nie zawiódł. Przygotowany przez samego Carmacka pokazywał, że w niedocenionej konsoli drzemie spory potencjał. Szybki, krwawy i o dziwo z wyjątkowo wygodnym sterowaniem padem.
- Doom na Snes’a nie był chyba zgodny z prorodzinną polityką rodzinną Nintendo ? Z technicznego punktu widzenia 16-bitowa konsola była za słaba żeby uciągnąć króla FPSów więc do kartridża montowano fabrycznei chip SuperFX2 mający udźwignąć ciężar grafiki. Niestety wyszło słabo, bitmapy były niewyraźne, a animacja lubiła ostro przyciąć.
- Gra trafiła też na Gameboya Advance i to w dość wiernej oryginałowi kopii. Z powodu ograniczonej pojemności kartridża wycięto kilka etapów, brakuje niektórych przeciwników, ale i tak „przenośny” Doom jest przedni. Tyle, że krew zamieniono na zieloną maź…